niedziela, 29 czerwca 2014

Od Autora

Witajcie,
jak wiemy sa juz wakacje i w tym celu wyjechalam na 3 tygodnie do Szwecji. Niestety, nie mam tu polskiej klawiatury (i polskich znakow) na komputerze, wiec nie obrazcie sie jesli w moich tekstach beda bledy ortograficzne. Chcialabym rowniez prosic o pisanie wszystkich innych opowiadan poprawnie, czyli z interpunkcja i bez bledow ortograficznych (wczesniej ja je poprawialaqm, ale teraz nie mam jak).

Zycze milych i udanych wakacji, jesli bedziecie mieli czas to nie zapomnijcie przyslac mi kilka ciekawych opowiadan.

Od Ifus cd. Tornado, Zeron

Korzystając z okazji, uciekłam. Mama poleciała za mną. Gdy bylam już w mojej jaskini, wylądowała w niej.
- Nie sądziłam, że jesteś taka szybka- wydyszała.
- Tia....- węstchnęłam smutna, patrząc na wejście jaskini. Marzyłam, by wszedł tu mój roześmiany, miły Zeron. Żeby nic się nie stało... Żeby tego nie było. Wtuliłam się w mamę. Nie obchodziło mnie teraz już nic... Nagle na mamę od tyłu zaskoczył jakiś wilk. Wyglądał jak Florence, ale miał więcej blizn... Nie wiedziałam, że miał bliźniaka
- Zostaw ją!- szarpnęłam go zębami z całej siły. Zaczęliśmy walczyć, puki mama nie rzuciła się na niego. Odepchnął ją i... i zagryzł. Ogarnęła mnie furia. Skoczyłam na niego i uniosłam. Poleciałam nad przepaść, zaczęłam uderzać go w twarz wrzeszcząc mu rytmicznie w pysk.
- ZA- uderzenie- BIŁEŚ- uderzenie- MI- uderzenie- MATKĘ!!- puściłam go. Spadał z zadziwiającą prędkością, a potem usłyszałam głuche uderzenie o skały. Wróciłam do jaskini i wyprawiłam mamie szybki pogrzeb. Ciągle płakałam, po stracie Zerona, a teraz mamy, którą dopiero udało mi się znaleźć... Całą noc płakałam, a gdy nastał świt, poszłam do Zerona. W jego jaskini nie było nic, prócz ciała Eithana. Dobrze mu tak!- wypowiedziałam to na głos. Nagle dostałam olśnienia, i to tego złego... Skoro w jaskini nie było nikogo i niczego co należało do Zerona, to gdzie on był?- znowu się popłakałam. Gdzie był? Gdzie Zeron?
- Gdzie jesteś?- łkałam. Poszłam do Hatsumi.
- Widziałaś Zerona?- zapytałam ją, mając nadzieję, że zabrzmiałam lepiej niż mi się wydawało.
- Nie - powiedziała. Do końca dnia go szukałam, ale bez skutku.




(Zeron?)

sobota, 28 czerwca 2014

Od Tornado cd. Zeron , Ifus

Szłam spokojnie przez las, gdy nagle zobaczyłam wściekłego Zerona i zapłakaną Ifus. Jak najszybciej umiałam ugryzłam Zeron'a w łapę, a Ifus zatrzymałam.
-Co tu się dzieje!? - Krzyknęłam.
-Ona całowała się z jakimś obrzydliwym basiorem. - Powiedział Zeron.
-Ale to nie tak! - Krzyknęła Ifus, aż mi w uszach zagrzmiało.
-Wróćmy do tego miejsca z którego biegliście. Ok? - Dla bezpieczeństwa zmieniłam się w białego wilka (poprzedni wygląd).
-Który to był? - Zapytałam.
-Tamten. - Mruknął Zeron
-Ifus...-
-Możemy zostawić tą sprawę ? Chcę spędzić czas z córką. - Powiedziała jakaś wadera. Przypomniał mi się smutek, to że nie miałam rodziny...
-Zake'a! - Krzyknął wilk siedzący z tyłu, gdy z ciemności ukazał się biały basior
-Czy któraś z Was ma na imię Tornado? - Zapytał basior
-Nie mówcie, ż to ja, może chcą mnie zabić. - Wyszeptałam do Zerona i ifus.
-Nie.-Odpowiedziałam w tym samym czasie co Ifus.
-Ach...-Basior jak widać się martwił.
-A o co chodzi z tą Tornado? - Zapytałam z ciekawości.
-Dawno temu moja żona Ripple urodziła córkę.Ja i mój syn Krick walczyliśmy na wojnie z innymi. Radość nie trwała jak ją wygraliśmy, Tornado zaginęła. Szukaliśmy jej, ale na nic...-Odpowiedział basior.
-Co dalej? - Zapytał zaciekawiony Zeron.
-Tornado powróciła, ale nic nie znalazła, a ni rodziny a ni nikogo innego. Znalazła tylko amulet.Wędrując po świecie dołączyła do pewnej watahy. - Dokończyłam wyciągając z mojej gęstej sierści niebiesko-turkusowy amulet.
-T-Tornado? - Zapytał zdziwiony basior.
-Tak. - Powiedziałam z uśmiechem .



《Zeron , Ifus?》

wtorek, 24 czerwca 2014

Od Zerona cd. Ifus

Byłem wściekły. Miałem ochotę wyładować całą moją złość na kimś albo na czymś. Jak ona mogła tak beztrosko obmacywać tego wstrętnego basiora ?! Kim on w ogóle był ?!
- To nie tak ! - rozpaczliwie próbowała mi powiedzieć Ifus.
- Nie tak ?! A jak ?! Wszystko wskazuje na jedno i to samo. - krzyknąłem na waderę za złością. Nie miałem ochoty jej słuchać. - Nie odzywaj się do mnie, nie chodź za mną. Od tej pory nie
znamy się. - odpowiedziałem lekko już opanowany.
- Ale, Zeron...proszę cię....
- Nie....- powiedziałem i wybiegłem z groty. Pędziłem przez las, nie zatrzymując się. Kaleczyłem sobie łapy o ostre gałęzie krzaków, ale nie zważałem na ten ból. W tym momencie serce bardziej mnie bolało niż jakieś pokaleczone łapy.


(Ifus ?)

Od Ifus cd.

Wszystkie światła się zapaliły, zobaczyłam wielką salę, ale było w niej tylko kilka wilków. Większości nie poznałam, ale były tam Freeze, Blossom i mój dawny przyjaciel Eithan. Gdy puściłam mamę, Eith podbiegł do mnie i pocałował. Gdy wyrwałam się z jego uścisku, przed przepaścią, czyli po drugoej stronie stał.... Zeron. W jego oczach widziałam tak przeraźliwy smutek i wściekłość, jaki jeszcze nigdy u niego nie wystąpił. To było okropne. Dałam w twarz Eithanowi i pobiegłam za Zeronem.
- To nie tak! - krzyczałam przez łzy.

(Zeron?)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Od Tornado cd. Vane

Vane, Vane, Vane! - Krzyczałam z radości. Basior ukazał mi się po kilku chwilach.
- Tornado, coś ci jest? - Zapytał mnie .
- Nie, nic mi nie jest. Ale musisz coś zobaczyć. - Zaprowadziłam swojego partnera do jaskini Lolity.Tam zostawiłam na chwilę szczeniaka.
-Vane.- Popatrzyłam na basiora.
- To jest nasz syn.-Vane był w szoku , to co powiedziałam.Sprawiło, że Vane był wesoły jak nigdy.
- Jak go nazwiemy ?-Zapytał mnie basior.
- Hm...A może Shadow? A w sumie to nie moja sprawa.Ty się tym martw. - Powiedziałam do Vane'a.....

(Vane ? Nareszcie mamy szczeniaka!)

Od Ifus

Gdy Hatsumi kazała nam iść do zamku, ja zostałam. Gdy Zeron zorientował się, że mnie nie ma, przybiegł.
- Ifus! Co ty wyprawiasz? Mieliśmy iść do ruin zamku!- krzyknął przyciszonym głosem.
- To idźcie. Ja nie zamierzam patrzeć, jak Krick morduje, a Hatsumi sprzecza się z Alfą watahy Florence'a- powiedziałam, ciągle siedząc do niego tyłem.- Ja będę w tym uczestniczyć
- Przestań Ifus!- pociągnął mnie za łapę. Instynktownie chciałam go ugryźć, ale powstrzymałam się, zanim wbiłam w niego kły.
- Przepraszam...- powiedziałam cicho i wzbiłam się w powietrze. Przeleciałam nad lasem, nad ruinami zamku, aż trafiłam do tej jaskini, w której razem z Krick'iem czytaliśmy przepowiednią. Weszłam tam bez problemu. Pamiętałam tą jaskinię bardzo dobrze, ale kiedyś na jej końcu było przejście. Zaraz... no tak! Przecież to można było otworzyć!
Wzbiłam się na tyle wysoko, aby moja głowa prawie uderzała o strop i odwróciłam się łapami do góry, wkładając je jednocześnie w cztery małe wgłębienia w suficie, a potem szybko powiedziałam:
- Poltocorpus!- w języku Fae znaczyło "Otwórz!". Przejście powoli zaczęło się otwierać, a ja wchodziłam coraz głębiej. W końcu schody się skończyły i dalej trzeba było lecieć. Szybko dostałam się na drugą stronę przepaści i wrzasnęłam:
- JEST TU KTO?- cisza. Upiorna cisza. Nagle z ciemności wyłoniła się strzała, która o mało mnie nie trafiła.
- Kim jesteś?- zapytał głos, widocznie wadery.
- To ja! Ifus!- odpowiedziałam spokojnie.
- Ifus?- odpowiedział głos, ale nie tej wadery, dochodził zza moich pleców.
- Mama!-rzuciłam się jej w ramiona, gdy tylko ją zobaczyłam.

 
(C.D.N)



niedziela, 22 czerwca 2014

Od Codik cd. Krick'a

Zaśmiałam się.
- Naprawdę jesteś takim wariatem? Serio uważasz, że to wystarczy? Bierzcie nogi za pas, albo wołajcie sprzymierzeńców.
Basior spojrzał na mnie dziwnie. Wiem, wiem. Jestem wredna. Taki mój charakter. A jak się coś komuś nie podoba to niech spada na drzewo.
- Mogę Wam pomóc. Jestem Aniołem Wojny. Zwołam Korpus Aniołów i wtedy możemy gadać. Zwierzęta też by pomogły, ale to dalej za mało. Jak mogę pomóc w pogrążeniu watahy tego całego Florenc'a, to chętnie to zrobię! - twarz Krick'a pojaśniała.
- Czyli zostajesz u nas?! - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tego nie powiedziałam. Zresztą jeszcze zobaczymy.

 
 
<<Krick?>>



Od Lolity cd. Tornado

- Obudź się, Tornado. - powiedziałam łagodnym głosem. - Już po wszystkim.
Tornado powoli otworzyła oczy.
- Zobacz, to twój syn. Jesteś zadowolona ? - zapytałam waderę.
- Och, tak ! Nie masz pojęcia jak się cieszę. - odpowiedziała.
- Spokojnie, wiem jaka to radość. Odpocznij trochę jeszcze, a potem możesz wrócić do swojej jaskini i do partnera. Nie zapomnij mu nadać imienia. - odpowiedziała ze śmiechem Lolita.
- Dziękuję ci za wszystko.

Od Tornado cd. Lolita

Zaczęło się. Szczęście, że byłam obok jaskini Lolity.
- Lolito! - Krzyknęłam z ogromnym bólem. -Zaczyna się. - Powiedziałam.
- Kładź się na posłaniu! -To już nie było zwykłe badanie. Tylko poród. Cały czas miałam zamknięte oczy. Słyszałam głos Lolity. Potem zemdlałam.


(Lolito? Hm...Dokończysz?)

Od Hatsumi cd. wszyscy

Usłyszałam za sobą szelest łap. Zza krzaków wyłonił się zdyszany Zeron.
- Jak to dobrze, że cię znalazłem. Nadciąga złowroga wataha. Weszli już na nasze tereny od północy. Jest ich całe stado. Co mamy robić, Hatsumi ? - zapytał mnie zrozpaczony basior.
- Spokojnie, nie mamy się czym przejmować. Wszystko będzie dobrze. Zobaczycie. - odpowiedziałam ze spokojem.
- A-Ale ja-jak to ? O co chodzi, Hatsumi ? - zapytał mnie podejrzliwie Zeron.
- Zobaczycie. - Odpowiedziałam tajemniczo. - Zbierz wszystkie wilki i zaczekajcie na mnie w ruinach zamku. - dokończyłam.
- No dobrze, ale nie rób nic głupiego bez nas. - odpowiedział nieco zdenerwowany basior.


Kilka godzin później.
- A więc to wy jesteście tą watahą, która ma nas zniszczyć. - odpowiedziałam spokojnie patrząc każdemu nieznanemu wilkowi w oczy. - Spodziewałam się was już dawno temu. To i tak dziwne, że przybyliście dopiero po śmierci swojego zwiadowcy, Florence'a. Nie spieszyliście się. A teraz zaprowadźcie mnie do swojej przywódczyni.

- Och, witaj Hatsumi. Dawno się nie widziałyśmy. - odpowiedziała Devon, moja przyjaciółka z dzieciństwa.
- Widzę, że się dobrze trzymasz, jak na swoje lata. - zagadnęłam - Co ciebie, wielką Alfę z Lasów Cieni sprowadza do nas ? A zresztą po co pytam, przecież wiem to.
- Hmm, ty też się dobrze trzymasz. Jak ci się podobał Florence ? - zapytała mnie z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie podobał mi się. Przyznam, że nic nie podejrzewałam na początku. Dopiero kiedy zaczął się do mnie zalecać pewnego dnia nie wiadomo skąd. Miałaś dobry pomysł z tym zwiadowcą. Szkoda tylko, że musiał zabić jedną z moich najlepszych przyjaciółek. - krzyknęłam ze złością.
- Tego niestety nie przewidziałam. Bardzo mi przykro z tego powodu. Nie chciałam, żeby tak potoczyły się sprawy. Choć, przejdziemy się po polanie. - odpowiedziała Devon.
- Po mojej polanie miałaś chyba na myśli. - poprawiłam waderę.
- Sorki, przejęzyczyłam się, po twojej polanie. - powiedziała z chytrym uśmiechem.



(Ciąg dalszy nastąpi. Czekajcie cierpliwie i proszę na razie nie odpisywać na to opowiadanie)

Od Krick'a cd. wszyscy

W tym czasie trwał trening.Wilki trenowały bardzo dobrze, po tym co zrobił Florence. Pod koniec treningu powiedziałem do chłopaków (Vane'a i Zerona) - Gdy skończycie, niech wszyscy przyjdą do jaskini Hatsumi. - Zaraz odpowiedzieli. -Tak jest. -W tym czasie ja szykowałem się do wielkiej chwili. W końcu wszystkie wilki się zebrały, w tym Hatsumi.-Witajcie.Wielu z was myśli, że przegramy wojnę,ale nie. Mamy tajną broń. - Jaką? - Zapytała mnie Tornado z innymi.-Taką, że zaraz się dowiecie. - Zacząłem się zmieniać. Ogon zakończony był ostrym kolcem. Pazury i kły były bardzo długie i ostre. Mój "irokez" był zakończony kolcami, oczy stały się czerwone, a skrzydła były tylko wielkim mieczem. Stałem się metalowy.Wszystkim powiększyły się oczy od tego co zobaczyli. - Krick .C-czy to ty? - Zapytała nieco zdenerwowana Hatsumi. -Tak. - Odpowiedziałem. - Teraz mamy większe szanse na wygranie tej wojny, no i mamy naszą Alfę, Hatsumi. - Powiedział Cyndi. Rozłożyłem skrzydła. - Czas na trening. - Powiedziałem. Podczas, gdy ja trenowałem,Tornado i Vane byli na zwiadach.
- Jest źle. - Powiedziała Tornado pokazując Vane'owi obce wilki. -Trzeba zawiadomić
Hatsumi i Krick'a. - Powiedział rozważnie Vane. - Krick! - Krzykneła do mnie zasapana Tornado, gdy tylko mnie zobaczyła. - Obca wataha jest na naszych terenach! - Po niej powiedział Vane.
- Koniec zabawy. Dajcie sygnał ostrzegawczy. - Powiedziałem. Powiadomcie Hatsumi.



(Kto dokończy?)

Od Tornado cd. wszyscy


Poszłam gdzieś, gdzie moje moce będą wyczerpane. Ale zrobię wszystko by...Gdy doszłam do Jeziora życia i śmierci.Walczyłam sama z sobą, jezioro świeciło się mocniej i mocniej. Byłam zmęczona. Upadłam na ziemię, ale na szczęście udało się, było o co walczyć. - Sarah! - Krzyknęłam. -Tornado. Jesteś wyczerpana, nie potrzebnie to robiłaś. - Odpowiedziała mi Sarah w odbiciu lustrzanej wody. - Sarah. Musiałam cię zobaczyć. Chcę ci coś powiedzieć.Tęsknie za tobą. Mogłabym użyć 
swojej mocy...- Nie dokończyłam, gdyż obraz zniknął. I nagle zobaczyłam ducha Sarah chodzącego przy ziemi. -Tornado. Ja zawsze będę z Tobą. Postaram ci dać mą energię, żebyś była silniejsza. -Odpowiedziała wadera chodząc koło mnie. - Sarah przepraszam, ale muszę iść... - Powiedziałam rozpaczliwie..
-Tornado stój! Proszę zaopiekuj się chłopcami. Powiedz im, że niedługo wracam i niech myślą, że ty jesteś ich matką. Proszę. - Odpowiedziała mi i zniknęła. 
Popatrzyłam w niebo i powiedziałam. - Oczywiście.
Wróciłam na tereny watahy. Zobaczyłam basiora. -Krick.Teraz ja popilnuję tej wadery, idź odpocznij, zobacz co u Hatsumi.Ok?. - Zapytałam.- Dobrze. - Odpowiedział Krick, i  poszedł do Hatsumi....

 
(Ma ktoś ochotę dokończyć?)

Od Krick'a cd. Codik


- Ja jestem Krick. - Powiedziałem do nieznajomej wadery.
  Popatrzyła na mnie.
- Ja jestem.....Codik. - Odpowiedziała, ale tak szybko.
- Krick. - Powiedziała do mnie niespodziewanie Tornado.
- Powiedz Hatsumi i Vane'owi, że jutro wracam. - Dokończyła wadera.
- Więc, to jest Tornado.Wygląda jak ta słynna Ripple. - Usłyszałem głos Codik.
- Skąd ty wiesz o mojej matce!? - Zawołałem zaskoczony.
- Ripple była Aniołem.Wiem. Jej dobro zwyciężało wszystko, nawet śmierć. - Odpowiedziała wadera.
- A ten czarny wilk który leżał koło tej wadery to miał na imię Florence? - Zapytała. Byłem w szoku.
-T-Tak. - Odpowiedziałem waderze. - Uważajcie, jeśli dopadnie was jego wataha, to już jesteście martwi. 
- Odpowiedziała Codik. - Spokojnie. Nasza wataha ma silną przywódczynię, 
szkolimy wilki. - Powiedziałem....

 
 
《Codik?》

sobota, 21 czerwca 2014

Od Codik

Powiał zimny wiatr. Po ostatniej walce rany się nie goiły. Martwiło mnie to. Wszystko co miałam to łuk i strzały, miecz, zbroja, noże do rzucania, saksa, bukłak z wodą, plecak z drobnymi rzeczami, jak bandaże, amulety, kilka książek i przedmioty pomagające w czarowaniu, płaszcz i to tyle. ni miej, ni więcej.
Przystanęłam i rozejrzałam się. Zobaczyłam jakąś jaskinię. odeszłam do niej, zbadałam teren, a gdy stwierdziłam, że nikt tu nie mieszka nazbierałam drwa i weszłam do jaskini. Tam za pomocą magii rozpaliłam ognisko. Siadłam przy nim i zaczęłam odwijać bandaże. Źle ze mną. Mimo, że znałam się na opatrywaniu ran, te trzeba było zszyć. Sama tego nie mogłam zrobić. Po pierwsze: bałam się. Po drugie: miałam zbyt mało siły i magicznej energii, aby zasklepić ranę za pomocą magii.
Wzięłam czyste bandaże i opatrzyłam sobie rany. Potem usnęłam.
Obudził mnie strzał. Nic nowego, przecież tu jest pełno kłusowników. Potem usłyszałam płacz, krzyk i szlochanie. Ognisko wygasło. Zebrała mój cały dobytek i ruszyła w zarośla.
- Sarah, nie odchodź !! Proszę cię zostań z nami !! - to właśnie usłyszałam. Wyjrzałam zza krzaków. Zobaczyłam szlochającą waderę nad ciałem innej wilczycy i wilka. To on! To jego wataha mnie ściga! Na szczęście był już martwy. Tyle tylko mnie interesowało. Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Usłyszałam kroki. Były lekkie i zwinne, z pewnością wadery. Schowałam się w krzakach. Teraz przebiegła obok mnie biało-błękitna wilczyca. Odczekałam jeszcze chwilę i wyszłam z krzaków. Znów ruszyłam przed siebie. I znów usłyszałam kroki. Zdenerwowałam się. Czy to jest jakaś autostrada, że przejść normalnie nie można?! Ale byłam za bardzo zmęczona, aby powiedzieć cokolwiek. Zbyt zmęczona, żeby stać, zbyt zmęczona, by żyć... Upadłam na podłogę. Zaraz będzie po wszystkim, zaraz będzie koniec... Dołączę do mojej rodziny tam, na górze...
Zemdlałam, bliska śmierci.

Ocknęłam się w jakiejś jaskini. Przy mnie siedziała w milczeniu wadera. To powietrze jest przepełnione smutkiem i żałobą. Zrozumiałam, że chodziło nie o mnie, tylko o zmarłą waderę, tam w krzakach. Na dworze pewnie odbywał się pogrzeb...
- Idź do nich. Powinnaś tam być... - wyszeptałam z trudem. Wadera podniosła głowę.
- Obudziłaś się. - stwierdziła. - Jak masz na imię?
- Nie twoja sprawa.
- Chcesz tu zostać? Jeśli tak, to muszę cię ostrzec, że nadchodzi wojna. Musisz złożyć przysięgę wierności.
- Nic nie muszę i nie zostanę tu dłużej niż to konieczne. Nie chcę litości. - Oznajmiłam z pogardą w głosie. - Idź już. Chcę być sama!

Wadera wyszła. Moje rzeczy leżały przy posłaniu. Zabrałam je. Dźwignęłam się na nogi i chwiejnie wyszłam z jaskini. Ruszyłam na północ. Nie uszłam daleko. Dopadł mnie ból. Przewróciłam się, ale nie straciłam przytomności. Podszedł do mnie wilk. Basior. Podniósł mnie i zaniósł do tej samej jaskini, z której uciekłam. Położył mnie na posłaniu, po czy przysiadł obok.
- Skąd wiedzieliście, gdzie jestem? - skrzywiłam się.
- Hatsumi, nasza alfa przeczuwała, że chcesz uciec, więc przysłała mnie, żebym cię pilnował...
Jak mogłam być taka nieostrożna!!!
- Jak się nazywasz?
- A co cię to obchodzi?
- Dużo mnie obchodzi. Jak się nazywasz?
- Nie powiem!
- A opowiesz mi o sobie?
- NIE! Odczepcie się ode mnie! - krzyknęłam z irytacją, ale basior nie ustępował.
- ...



<Odpowie jakiś basior?>

Nowy członek: Codik

https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTyVOH13ahWjjImkIjuSnndsLb0jyO2_m_JvhKaZUktUnQkZEkW

Od Krick'a cd. wszystkie wilki

-Jak to nie żyją ? - Zapytałem wraz z innymi. - Florence nas zdradził. Jego wataha niedługo tu przybędzie.
- Odpowiedziała Lolita. - A co będzie z Wind'em i Warren'em? - Zapytała zmartwiona Tornado.
- Jeszcze nie wiem, ale najgorsze jak im to powiedzieć...- Powiedziała Hatsumi. - Ja im to powiem, przeżyłam wszystko.Więc powiem im tak że zrozumieją. - Tornado zaczęła iść przed siebie. - Dobrze, ale jak im to powiesz? - Zapytałem zaciekawiony. -To już moja sprawa.- Odpowiedziała tajemniczo Tornado.
- A teraz najlepsze. Macie pomysły jak odeprzeć atak? - Zapytała mnie Hatsumi.
- Chwila.Oni tak chcą .Chcą abyśmy się martwili i byli nie gotowi. Vane, Zeron i ja będziemy szkolić wilki.... - W tym czasie Tornado...



( Kto ma ochotę dokończyć ? )

piątek, 20 czerwca 2014

Od Lolity cd. wszyscy

- Sarah, nie odchodź !! Proszę cię zostań z nami !! - próbowałam uleczyć ją moją leczniczą mocą, ale niestety było już za późno. Straciła za dużo krwi.

To nie może się dziać naprawdę. A jednak to dzieje się. Rzeczywistość. Wciąż nie dochodziły do mnie te informacje. Sarah i Florence nie żyją. Florence nas zdradził. Co się stanie teraz z Wind'em i Warren'em ?
Tysiące pytań nasuwało mi się do głowy.

Nagle za plecami usłyszałam szelest.
- Ooo, tu jesteś Lolita, słyszałam jakieś strzały...... - odparła Hatsumi. Spojrzała na mnie, a potem na martwe ciała Sarah i Florence'a. - Boże, co tu się stało !!! - zamurowało ją. Miałam wrażenie,
że wadera zaraz zemdleje.
- Opanuj się Hatsumi !! - krzyknęłam na widok jej łez. - Zaraz ci wszystko opowiem. - Florence nas zdradził.
- Co ??!! - krzyknęła zdenerwowana Alfa. - Jak to ?!
- Zdradził nas. Jego wataha wkrótce tu przybędzie, zapewne będzie chciała nas zniszczyć. Florence doskonale się maskował. Zobacz, nawet ty i ja niczego nie podejrzewałyśmy, prawda ? - zapytałam ją.
- Prawda. Nigdy by mi do głowy coś takiego nawet nie przyszło.
- Zdobył partnerkę, założył rodzinę. Co się stanie teraz z Wind'em i Warren'em ? Jak mamy im powiedzieć, że ich rodzice nie żyją ? - zapytałam. - To będzie dla nich straszny szok.
- Wiem. Powiedz mi jeszcze jedno, dlaczego zabił Sarah ? - zapytała mnie ze łzami w oczach Hatsumi.
- Tego nie wiem. Jaki mógł mieć motyw, żeby to zrobić. - odpowiedziałam.
- Musimy powiedzieć reszcie watahy o tym i ostrzec ich przed wrogimi wilkami.
- A co z młodymi Sarah ? - zapytałam, wciąż nie mogąc się otrząsnąć z tego wszystkiego.
- Nie wiem jeszcze. Im też powiemy, ale trochę inną wersję. Nie mogą się dowiedzieć, że ich własny ojciec zabił swoją partnerkę, czyli ich matkę i zdradził watahę. Mam do ciebie prośbę Lolito, czy mogłabyś się na razie zaopiekować Wind'em i Warren'em ? Później poszukam czegoś innego, ale na razie niech zamieszkają  z tobą. Może być ? - zapytała mnie Alfa.
- Dobrze.



( Co będzie dalej ? Co zareagują  na to inne wilki ?)

Od Sarah cd. Lolita

Krick znów wysłał mnie i Florence'a na zwiady. Wilki z watahy Kricka już się wycofały, więc teraz to był już tylko rutynowy patrol. Sunęłam z brzuchem przy ziemi, a obok mnie Florence. Nagle nad moją głową przeleciał pocisk z wiatrówki. Byliśmy tuż przy wodospadzie, gdzie chyba już była akcja z ludźmi.
- Strzelają! - odwróciłam się z stronę Florece'a, ale.... Leżał kilka metrów dalej w kałuży krwi. Pocisk go trafił. Wpadłam w furię, napędzaną smutkiem i dodatkowo poczuciem straty... Stanęłam na dwóch łapach i rzuciłam się na człowieka, wytrącając mu wiatrówkę. Wyjął nóż, ale zanim zdążył mi coś zrobić, nadepnęłam z całej siły na jego twarz, wyciągając pazury, aby zbiła się jak najgłębiej, a potem przedziurawiłam mu tętnicę, aby się wykrwawił. Zostawiłam go i podbiegłam do Florece'a. Jego klatka miarowo opadała, więc oddychał. Podeszłam do niego.
- Florence? Powiedz coś!- potrząsnęłam nim- Florence! Nie zostawiaj mnie! Kocham Cię!- krzyknęłam rozpaczliwie. Zaczął się trząść, jakby wstrząsał nim płacz, ale on... On się śmiał. Śmiał się, z miną szatana.
- Myślisz, że ja Cię kiedyś kochałem? Jesteś taka głupia? Moja wataha wkrótce was zniszczy! Nie uratujecie się! - wrzasnął do mnie.
- Florence, ale... Co ty mówisz! Przecież... Urodziłam Ci dzieci! Proszę...- zaszlochałam, a on uderzył mnie w pysk.
- Jesteście martwi!- w tym momencie rzucił się na mnie i wgryzł się w moją szyję. Nie miałam czasu na reakcję... Zacisnął szczęki mocniej i upadł na ziemię. Teraz już był martwy...z jego pleców sterczał sztylet. Za nim stała Lolita. Padłam na ziemię. Z mojej rany powoli ciekła krew. Lolita podbiegła do mnie.
- Sarah! Bogowie, co on zrobił!?- popatrzyła na Florence'a. Zaczęłam się krztusić.
- Lolito... Jego wataha... Oni Was zabiją... Ale obiecaj...- zaczęłam pluć krwią. Mój umysł powoli oddawał się w ręce śmierci.
- Co?! Co mam Ci obiecać!?- potrząsnęłam mną Lolita.
- Zaopiekuj się... Chłopcami... Nie mów im... Nic o... nim.- zamknęłam oczy. Widziałam światło i powoli oddalałam się w jego stronę.
- Nie idź w stronę światła!- krzyknęła Lolita, a potem już nic nie słyszałam, już oddałam się śmierci. Niech bogowie mają w opiece moich synów...


(Lolito? XD poszłam w stronę światła)
I przy tym opowiadaniu dowiadujemy się, że Sarah i Florence odchodzą z watahy.

wtorek, 17 czerwca 2014

Od Hatsumi cd Krick ( i wszyscy inni )

- Wracajmy już do reszty wilków. - odpowiedziałam.
- Dobrze.
- A tak przy okazji, jak idzie "zarządzanie" całą sforą ? - spytałam zaciekawiona.
- Myślę, że dobrze. Do póki ty będziesz mi pomagać, nic się nie stanie. Ale przyznam, że mam coraz więcej nowych obowiązków. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, jak ciężko musiało ci być, opiekować się młodymi oraz zarządzać całą watahą. Musiało ci być naprawdę trudno. - odpowiedział Krick.
- Nie było aż tak źle. To dzięki pomocy innych wilków udało mi się to wszystko osiągnąć. Muszę już iść niestety, spotkamy się później. Nie zapomnij wysłać dwa wilki na zwiady po naszych terenach o północy.


(Kto chce iść na zwiady ? Co ciekawego może się zdarzyć ? Zachęcam wszystkich, piszcie co wam przyjdzie do głowy)

Od Krick'a cd. Hatsumi

- Chodź. -Powiedziałem do mojej ukochanej. - Zaprowadzę Cię gdzieś. - Dokończyłem.
- Dobrze. - Odpowiedziała zapłakana Hatsumi.
Doszliśmy do mojej "samotni" w której było bardzo ciemno. Zapaliłem światło, uniosłem się i światło zachodzącego słońca padało na podłogę.
- Hatsumi, pierwszy raz poczułem jak jest się być kochanym i kochać. Wszystkie wilki mówiły mi, że mam pecha.Walczyłem na wojnie w wieku jednego roku, straciłem siostrę,  nie mam partnerki...- Wadera słuchała mnie uważnie.
- Ale to już się zmieniło. A doprowadziłaś do tego Ty. Te wszystkie chwile z Tobą spędzone były wyjątkowe. - Powiedziałem.
- Krick.Wiesz...Nigdy nie spotkałam takiego basiora, który chciał żebym była jego partnerką z powodu bycia ...- Urwało się jej.
- Kochali Cię dla tego, że byłaś Samicą Alfa.Wiedziałaś, że pragną
tylko władzy, a nie Ciebie. - Powiedziałem smutnawym tonem...


《Hatsumi?》

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Od Tornado cd.Krick, Hatsumi

- Zaklęcie! - Krzyknęłam. -Trzeba użyć Łzy promiennego słońca! Ifus,Sarah idziecie ze mną. - Doszliśmy.
- Ifus, odsłoń słońce, Sarah spraw, żeby świeciło mocniej. - Powiedziałam. - A co to da? - Zapytała Sarah.
- To zaklęcie sprawia, że wszyscy obok tego wilka będą wiedzieć co czuje w środku serca. - Wszystko gotowe. Sarah i Ifus spełniły zadanie. Utworzyłam wielką łzę. - Ifus weź łzę i puść ją nad
głową Krick"a. - Ok. - Odpowiedziała Ifus.Wszyscy wokół Krick'a świecili się na żółtawy kolor.
- Już wiem co czujesz...Idź i wróć do niej. Już nie będzie dłużej wojny. - Powiedział Shadow do Krick'a. Basior natychmiast pobiegł do jaskini. Hatsumi rzuciła mu się na szyję.Wraz z Ifus i Sarah wróciliśmy do jaskiń....


 (Kto dokończy? Będzie ciąg dalszy?)

niedziela, 15 czerwca 2014

Od Krick'a cd. Hatsumi, Ifus, Tornado, Lolita itd.

Byłem za głupi. - Powiedziałem. Nagle churem wszyscy zapytali - Co? - To przeze mnie. To przeze mnie jest ta wojna i ja tą wojnę zakończę. - Powiedziałem do wszystkich i po piegłem do wrogów.
- Co wy robicie ?! - Zapytałem Shadow'a.
- Chcemy się zemścić, odszedłeś od nas, więc za to zapłacisz! - Powiedział do mnie Shadow
(wilk z mojej watahy z której odszedłem)
- A jeśli do was wrócę, to skończycie wojnę? - Zapytałem basiora.
- Oczywiście. - Odpowiedział z podejrzaną miną.
- To wrócę.-  Skoczyłem na drzewo i powiedziałem -Wojna skończona.Wracam do was! - Wszystkie wilki patrzyły się na mnie. A Tornado próbowała powstrzymać Hatsumi. Nagle wilki zaczęły się cieszyć i krzyczeć. - Hurraa!!- Patrzyłem wtedy na minę Hatsumi. Była przerażona i smutna. Odszedłem, a wraz ze mną cała wojna.- Jesteś smutny. Czemu? - Zapytał mnie Shadow. - Odszedłem od kogoś, kogo
kocham. - Przychyliłem głowę.-Tęsknisz za tamtą waderą.Wiem jak to jest. - Popatrzyłem na Shadow'a  i powiedziałem - Miała na imię Hatsumi, kochałem ją.-.....


                                                                   《Dokończy ktoś?》

Od Sarah cd. Hatsumi, Lolita, Ifus, Krick, Vane, Florence, Warren, Wind

- Ifus, zaopiekuj się chłopcami, gdyby coś nam się stało - powiedziałam i ruszyłam na tę polanę wraz z Florence'em i Krick'iem. Było tam chyba z pięćdziesiąt wilków. Po dwadzieścia pięć w oddziale. Oddział wilków ziemi i drugi, wilków ognia. Miałam nadzieję, że nic nam się stanie. Florence podszedł do mnie i powiedział:
- Wracamy, Krick powiedział, że już główne, najważniejsze wiadomości znamy. - powiedział i pociągnął mnie do watahy. Teraz już byli tam wszyscy. Zauważyłam, że Vane siedzi koło Tornado, a ona wybiera imiona dziewczynek. Vane będzie ojcem! W tym przypadku niezbyt to dobrze, bo jest wojna, ale cóż...
- Sarah! Nie zgadniesz! - krzyknął Vane, gdy mnie zobaczył.
- Będziesz tatą - rzuciłam, aż zrzedła mu mina, a potem wstąpił na jego pysk szeroki uśmiech i podbiegł do Florence'a. Poszłam do Ifus odebrać Warrena i Wind'a, a potem usiadłam koło Lolity, która przysłuchiwała się słowom Hatsumi.


( Kto dokończy ? )

Od Hatsumi cd. Lolita, Krick, Sarah, Florence

- Uważam, że to dość poważna sytuacja. Na naszych terenach pojawiły się wilki z innej watahy. Musimy być czujni. Nie wiemy jak są do nas nastawieni, mogą okazać się naszymi wrogami. - odpowiedziałam z determinacją i powagą w głosie.
- Czy nie powinniśmy wysłać kogoś ja zwiady ? Niech powęszą trochę, może się czegoś
więcej dowiemy. - zapytała Ifus.
- Dobry pomysł. Krick, Florence i Sarah. Wy pójdziecie się czegoś dowiedzieć. - odpowiedziałam.
- A jeśli nas zaatakują ? Co wtedy ? Mamy z nimi walczyć ? - zapytał gotowy do walki Krick.
- Nie, pod żadnym pozorem nie dajcie się sprowokować do walki. Oni pewnie tylko na to czekają. Dowiedzcie się czego chcą i wracajcie do nas. - odpowiedziałam.
- No dobra, to idziemy. Florence, Krick ruszajcie się. - ponagliła ich Sarah.


( Co będzie dalej ? Kto chce dokończyć ? )

Od Ifus cd. Krick, Lolita

- Wiecie, myślę, że powinniśmy powiedzieć reszcie watahy...- zaczęła Hatsumi.
- Hm.... Myślę, że dobrze myślisz- przedrzeźnił ją Krick. Nagle uderzyła o mnie zdyszana i przestraszona Lolita, aż upadłam.
- UCIEKAĆ! WROGOWIE IDĄ!- wrzasnęła, aż mi zabrzęczało w uszach.
- O wilku mowa- powiedziałam.
- Co?- zapytała Lolita, już uspokojona.
- Ugh... Później Ci opowiem, a teraz trzeba wszystkich obudzić i zawiadomić- powiedziała Hatsumi i natychmiast się rozbiegliśmy, szukając reszty. Obudziłam Vivienne, Zerona, Shilę, Kamkę, Shirubę, Cindi'ego i Mikuru a potem pobiegliśmy pod tę grotę i czekaliśmy na resztę. W między czasie przyszła Courage oraz Sarah z Florencem i ich szczeniaki...

 
 
( Hatsumi ? Ktoś inny ? )



sobota, 14 czerwca 2014

Od Krick'a cd. Hatsumi

Dla naszej watahy zbliżało się wielkie święto, urodziny Hatsumi. "I co ja mam jej dać ?" Pomyślałem, jako partner i samiec Alfa powinienem jej dać coś wyjątkowego...Wyjąłem książkę, ale nie taką zwykłą, była to książka Mitów i Legend Wilków Powietrza i wody. Gdy przeglądałem tą książkę natknąłem się na coś idealnego dla Hatsumi. Jest samicą Alfa, więc postanowiłem jej dać legendarne berło decyzji.
- Tornado, powiedz Hatsumi że niedługo wracam. - Powiedziałem swojej
siostrze, a ona odpowiedziała - Ok. - Droga była długa i niebezpieczna, ale zrobię wszystko dla mojej ukochanej. Po długiej wędrówce doszedłem do tak zwanej drogi "bólu".
Nie było to tak bolesne, miałem tylko małe zadrapania. Następnie napotkałem wielką górę. Musiałem ją  "pokonać". Nareszcie doszedłem do legendarnej Jaskini Królów Powietrza. Gdy miałem zamiar wejść tuż przed wejściem pokazał się potwór dwa razy większy ode mnie, a może i trzy razy. - Po co tu przybyłeś wilku? - Zapytał mnie, a jego głos brzmiał bardzo poważnie. - Chcę zdobyć berło decyzji. I nikt mnie nie powstrzyma! - Już miałem ochotę zaatakować, gdy usłyszałem głos potwora .
- A po co ci to berło ? - Nie. Nie miałem ochoty odpowiadać, zacząłem atakować. Potwór zrobił mi poważne  zadrapania i złamał łapę. Nie poddałem się. Walczyłem, aż potwór poddał się.Wszedłem do jaskini i zabrałem berło. Wszystko zajęło mi dwa dni, aż dotarłem na tereny watahy.W tym czasie odbywały się urodziny Hatsumi. Była smutna ponieważ mnie nie było.
- Ehh..Gdzie ten Krick, a wydawał się dobry i miły...- Urwało się Hatsumi, bo nagle ujżała kulejącego, podrapanego, skrzydlatego wilka. Tak mnie. Natychmiast zaczęła do mnie biec. Rzuciła mi się na szyję (ledwo mogłem ją utrzymać). -Wszystkiego najlepszego, kochanie. - Powiedziałem dając jej berło....

Od Hatsumi cd. Krick

To samo pytanie. Czy zostaniemy parą. I znów mętlik w głowie. Co ja mam odpowiedzieć ?
- Jakiej odpowiedzi ode mnie oczekujesz Krick ? - zapytałam wprost.
- Eee, no.. liczę, że się zgodzisz - zacząłem się poważnie jąkać. Nie tak to miało wyglądać.
- Spokojnie, tylko żartowałam, oczywiście, że się zgadzam.
- Naprawę ?! Och, co za ulga. Myślałem, że nigdy nie odpowiesz. - odpowiedział uradowany basior.
- Pamiętaj, że jeśli chcesz być ze mną musisz również zaakceptować bycie samcem Alfą. Wiąże się z tym wiele problemów. Będziesz teraz odpowiedzialny wraz ze mną za całą watahę. Twoje decyzje muszą być rozsądne, ponieważ decydujesz i losach stada.
- Wiem o tym Hatsumi i chcę stanąć na wysokości zadania. Zrobię wszystko by być najlepszym partnerem jak i przywódcą. - opowiedział z powagą Krick.
- Ale pamiętaj, że nie będę grzeczną i posłuszną waderą - ze śmiechem zagadnęła Hatsumi.
- O tym też wiem, moja kochana. - oboje odeszliśmy w stronę lasu śmiejąc się i pogwizdując.


( A zatem, ogłaszam iż mamy samca Alfę - Krick'a. )

Od Krick'a cd. Hatsumi, Ifus

Popatrzyłem przez chwilę w górę i zobaczyłem trzy odciski łap i napis (na szczęście umiałem go przeczytać).
- Dziewczyny podajcie mi swoje łapy. Ifus, teraz unieśmy Hatsumi . - Powiedziałem do nich .Włożyliśmy łapy to tych odcisków. Nagle napis zaświecił się na błękitno, a na ścianach Świątyni znikły wszystkie napisy, a ujawnił się inny ,, A oto wielka tajemnica przyszłości"
-Yy..Tego przeczytać to mnie mama nie uczyła.- Powiedziała Ifus.
- Dziadek!-Krzyknąłem.
- Ale, co dziadek? - Ifus i Hatsumi dziwnie się na mnie popatrzyły.
- Mój dziadek, był wilkiem, największym wilkiem powietrza i to on to napisał.- Powiedziałem i łza mi spłynęła po policzku.
- To czytaj! - Wrzasnęła Ifus. Zacząłem czytać.
- Co tam pisze? - Zapytała zaciekawiona Hatsumi.
- Pisze tu, że ta Świątynia została kiedyś zaatakowana przez wilki ziemi, a potem przez ognia. I to się powtórzy. Uratować mają ją Dzielne Ifus i Hatsumi a wraz z nimi Nie ustraszony Krick...
I tak dalej.- Powiedziałem .
- Ale jak to zaatakowana ? - Zapytała mnie Hatsumi .
- A skąd ja mam to wiedzieć. - Nagle cała Świątynia jakby się "wkurzyła". Wiatr był tak mocny, że nie mogliśmy się utrzymać na ziemi, wyrzuciło nas.
- Wygląda na to, że musimy przenocować tutaj, a nie w Świątyni. - Powiedziała Ifus..


《Hatsumi , Ifus?》

Od Tornado cd.Vane

Po tym walnięciu się w brzuch, małe zaczęło strasznie kopać.
-Vane, zaprowadź mnie natychmiast do Lolity i to teraz! -Wrzasnęłam pełna bólu.
-Dobrze.-Vane był nieco przerażony, pomógł mi wstać i zaprowadził do Lolity.
-Vane, wyjdź się przewietrzyć .- Powiedziała Lolita.
-Co się stało Tornado?-Lolita odezwała się patrząc na mnie.
-Uderzyłam się w brzuch i zaczęło kopać.-Powiedziałam do Lolity przerażona, bałam się o szczeniaki.

Po całym badaniu....
- Już po wszystkim, idź i się nie martw nie długo twój problem minie. - Powiedziała do mnie Lolita.
- Jak to? Naprawdę? O jej! -Wrzasnęłam pełna zachwytu, wiedząc o co chodzi Lolicie.
Wróciłam z Vane'm do jaskini.
-Vane, mam ci coś ważnego do powiedzenia.-Zaczęłam.
- Coś ci dolega?-Vane jak widać martwił się o mnie.
- Nie, Vane. Niedługo nie będzie my, tylko nas. Niedługo będzie na świecie to co się staramy.
- Uśmiechnęłam się.
- Jak to ? Już rozumiem, to po to zawołałaś mnie o pomoc. Za chwile zawyję z zachwytu! - Powiedział do mnie zadowolony Vane.
- Jeśli będą to dziewczynki to Rip, Ray i...Nicole. A jeśli chłopcy to wypadam z interesu. - Przytuliłam się do Vane'a.....

Od Lolity

Jak to dobrze, że wreszcie mamy lato. Wszędzie jest pod dostatkiem pożywienia, nie tak jak w zimie, kiedy liczy się każdy kęs mięsa. Hmm.. pójdę się przejść na polanę. ( Kilka minut później )
Chwila co tu się dzieje, dlaczego jest tam tyle różnych wilków ? Przecież one nie należą do naszej watahy. Czyżby to była wroga wataha na naszych ziemiach ? A co najważniejsze, dlaczego polują na nasze bizony ?!

Muszę natychmiast powiadomić o tym Hatsumi i resztę naszej watahy.
 .
( Dokończy ktoś ? )

Od Hatsumi cd. Ifus, Krick

- Jestem pod wrażeniem Ifus. Nie wiedziałam, że potrafisz czytać runy Fae. To bardzo stary i trudny tekst. Niewielu posiada umiejętność czytania go. - odpowiedziałam z podziwem.
- To nic takiego. W mojej rodzinie, matka należała do Fae. To ona mnie tego nauczyła. - wyjaśniła Ifus.
- Wiecie, ech, nie chcę wam przerywać tej miłej pogawędki, ale dlaczego
te kamienie "latają" wokół nas ? - zapytał ze zdziwieniem Krick.
- Tak naprawdę to nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. To naturalny proces, który następuje po odczytaniu run Fae. Nie mamy się czym martwić. Kamienie zaraz powinny opaść na ziemię. - odpowiedziałam.


( Ifus, Krick dokończycie ? )

Od Krick'a cd. Hatsumi

Kilka dni później ....Był upalny dzień, postanowiłem wybrać się z Hatsumi nad jezioro.
-Hatsumi, pójdziesz ze mną nad jezioro?-Zapytałem waderę.
-Oczywiście że tak, Krick.-Gdy doszliśmy nad jezioro od razu skoczyliśmy do wody .
-Od razu chłodniej prawda? -Zapytałem Hatsumi.
-Prawda.-Wadera przyznała mi rację.
Po całym kąpaniu się w wodzie , wybrałem się z Hatsumi na spacer.Była pełnia księżyca. Stanęliśmy na skale, uniesioną tak wysoko że wyglądało to tak jakbyśmy byli wielcy, tacy w sam raz na księżyc. Popatrzyłem na księżyc a potem na moją towarzyszkę.
-Hatsumi ..-Powiedziałem patrząc na nią.
-Tak? -Wadera popatrzyła na mnie.
-To w końcu jak będzie, zostaniemy parą czy mam czekać wiecznie?- Od tej atmosfery zacząłem mówić jak poeta....

《Hatsumi?》

Od Ifus cd. Kricka, Hatsumi

Krick czytał wszystko, puki nie natrafił na runy Fae, czyli głównych wilków powietrza.
- ...Każdy wilk powietrza potrafi...- zaciął się, gdy na nie natrafił. Teraz ja mogłam się wykazać, bo moja matka należała do Fae.
- Panować nad powietrzem, jest uzdolniony w dziedzinie uzdrawiania, oraz posiada silną wolę i dzięki temu jest nadzwyczaj wytrzymały. Odpowiednio wykształcony, może stać się silny- odczytałam jednym tchem. Nagle przed nami błysnęło i runy Fae zamieniły się w pył, a srebrne drobiny, które je zdobiły oderwały się i zawirowały wokół nas.
- Wow- jęknęła Hatsumi.

(Krick? Hatsumi?)

Od Vane'a cd. Tornado

"Z Tornado od dawna staramy się o szczeniaki, ale jakoś nam nie wychodzi. Zawsze albo ja, albo Tornado mamy jakiś problem..." Myślałem, siedząc z nią w jaskini. Tornado robiła teraz jakiś przedmiot z rzemyków i futra kuny, którą ostatnio upolowałem.
- Vane, chodź. Pomóż mi- powiedziała i podała mi dwa rzemyki.- Pociągnij
- Ok- pociągnąłem gwałtownie za rzemyki i Tornado poleciała do przodu.
- Ał!!!- wrzasnęła, bo uderzyła brzuchem w podłogę.

(Tornado?)

Od Tornado cd. Victoria

Witaj, jestem Tornado.- Powiedziałam do wadery którą ujrzałam. -Witaj, jestem Victoria - Wadera powiedziała do mnie .-Wyglądasz na głodną. Chcesz coś zjeść? - Zapytałam Victorię,  w sumie było widać, że jest głodna.- Tak! - Krzyknęła zadowolona. Zaprowadziłam waderę do naszej Alfy. - Hatsumi to jest Victoria.- Powiedziałam .-Witaj.- Odparła Hatsumi.- Cześć, jestem Victoria...- Zapytałam Hatsumi.
 - Hatsumi, zaprowadzę Victorię do jedzenia, wygląda na głodną. Ok? - Hatsumi odpowiedziała - Ok.- ....

piątek, 13 czerwca 2014

Od Victorii

Przechadzałam się po pewnej polanie. Nie wiedząc gdzie jestem szłam dalej w stronę lasu. Nagle zgłodniałam. Burczało mi w brzuchu jakby zbliżała się burza. Rozglądałam się za czymś do jedzenia. Zaczęłam węszyć i nagle poczułam zapach jelenia. Poszłam za tropem i natknęłam się na całe stado. Miałam zacząć się skradać, gdy z pobliskich krzaków wyskoczył jakiś wilk...


< Dokończy ktoś ? >

Nowy członek: Victoria

http://imagizer.imageshack.us/a/img5/6782/bnjkb.png

wtorek, 10 czerwca 2014

Od Krick'a

Ifus.Nie będziemy rozgrzebywać szczątków, tylko czytać tajemnice powietrza.-Powiedziałem.-W sumie nie tylko ty miałaś rodziców którzy byli wilkami powietrza.-Odezwała się Hatsumi.-Moi rodzice byli wilkami powietrza a moja mama aniołem powietrza i wody.- Też wyjawiłem tajemnice .-Anioł powietrza i wody...Hm .Krick twoja mama miała na imię Ripple?-Ifus zaczęła zadawać mi pytania -Tak- W tym czasie Hatsumi próbowała coś otworzyć.- Krick ! Jesteśmy dawnymi znajomymi!- Krzyknęła nagle Ifus.- Halo może ktoś mi pomoże? - Wraz z Ifus poszedłem do Hatsumi .- Ifus umiesz to przeczytać ? - zapytałem waderę.-Niestety nie- Zacząłem czytać wszystko co było na ścianach....

《Ifus, Hatsumi?》

Od Ifus

Śledziłam Krick'a i Hatsumi, puki nie weszli do Świątyni Powietrza. To był, tak, był kiedyś mój dom. Gdy zaczęli rozmawiać o tajemnicach powietrza, wyszłam natychmiast z kryjówki.
- Nie! Nie poznacie żadnych tajemnic!- wrzasnęłam zdenerwowana, bo bałam się, że odczytają runy, które zaczęły świecić na błękitno.- Hatsumi, tu żyli moi przodkowie! Chyba nie będziecie rozgrzebywać szczątek innych wilków! Moich rodziców!- zakryłam usta ogonem, bo wyjawiłam tajemnicę, której po przysiędze wyjawić nie wolno, a mianowicie:
- Nigdy wyjawiać tajemnic, rodziców swoich zdradzać nie będziesz.


(Hatsumi? Krick?)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Od Autora

Przypominam o pisaniu opowiadań ! Na razie piszą tylko 2 osoby, a gdzie reszta ?

Od Krick'a cd. Hatsumi

Hatsumi - Powiedziałem .- Krick, po co mnie budzisz w środku nocy..?- Wadera nie otworzyła oczu.
- Chodź ze mną. Do tej jaskini. - Wadera otworzyła oczy - Po co?- Ziewając odpowiedziałem - Bo to w sumie nie jest jaskinia tylko świątynia dawnych wilków powietrza. - Hatsumi wstała - Ok. Chodźmy - Gdy doszliśmy, nie było widać wejścia do jaskini. - Ej, gdzie jest to wejście - Powiedziała do mnie Hatsumi. - Patrz. - Uniosłem się i machnąłem mocno skrzydłami. Nagle cała góra była w niebieskich wzorkach. Drzwi otworzyły się. Byliśmy na końcu korytarza. Przeszliśmy przez zasłonę pnącza. -Wow! - Krzyknęła Hatsumi.
- Możemy poznać wszystkie tajemnice powietrza.- Powiedziała mi Hatsumi. - Masz rację , możemy.-....

《Hatsumi?》

piątek, 6 czerwca 2014

Od Krick'a

Hatsumi pokazała mi okolice, zobaczyłem wszystko .
- Hatsumi, co to jest? - Powiedziałem pokazując waderze jaskinie.
-Yyy nie wiem - Ciekawość mnie zżerała.
- Chodźmy tam . - Powiedziałem, idąc w tamtą stronę.
- No nie wiem .- Ale i tak Hatsumi poszła za mną.
- Ale tu ciemno ... Hatsumi, czy to naturalne że twoje futro, się świeci? - Wadera była zdziwiona .
- Chyba nie powinno, no ale to dobrze widzimy coś .- Nagle poczułem coś. Ujrzałem żółte świecące oczy. Podszedłem i ....... Uff to tylko świetliki. - Powiedziałem do Hatsumi .
- Chodźmy dalej! - Było coraz piękniej i ...Nieważne. Nagle coś poczuliśmy. Zbliżyliśmy się do siebie, ponieważ korytarz stał się ciaśniejszy.
- Musimy zapamiętać to miejsce.Wróciliśmy do jaskiń i poszliśmy spać...

Od Hatsumi cd. Krick

To pytanie zamurowało mnie. Przez kilka dobrych minut nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
- Ech, Krick...Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Czy nie wydaje się ci, że to trochę za szybko ? W końcu znamy się zaledwie od paru dni. Nie zdążyłam cię jeszcze tak dobrze poznać. Nie myśl, że wszystko skończone. Poczekamy i zobaczmy jak się nam ułoży. Na razie jeszcze nie jestem gotowa, ale jak się bliżej poznamy może coś z tego wyniknie. Zapytaj mnie jeszcze później. - odpowiedziałam.
- Czyli jednak nie. Po co ja się pytałem.
- Ależ to nie tak. Po prostu potrzebuję więcej czasu. Muszę to przemyśleć. - próbowałam zachęcić Krick'a.
- Dobrze, poczekam, ale nie myśl, że zrezygnuję z ciebie tak łatwo. Chodźmy się teraz gdzieś przejść. - odpowiedział niezrażony Krick.


( Krick ? )

Od Krick'a C.D Hatsumi

Hatsumi poprosiła mnie abym zabrał wszystkie wilki i wyruszył na polowanie. Hatsumi ruszyla z nami.
- Krick, popatrz.- Powiedziała do mnie Hatsumi. - Wow, upoluje ją .- W tej chwili chodziło mi o sarnę. Udało mi się. Najpierw jadły alphy, potem bety i inne wilki.
Po śniadaniu poprosiłem Hatsumi o coś. Szliśmy tam aż do obiadu .- Cudne miejsce .- Powiedziała Hatsumi -Wiem , i tu chcę to zrobić.- Powiedziałem podniesionym tonem.- Ale co?- Zastanowiła się.
- Hatsumi, pamiętasz jak chciałem Cię o coś zapytać?
- Tak - odpowiedziała Hatsumi.
- Uff ..- A czy nie zostałabyś..- Znowu to samo, zacząłem urywać .- Śmiało. -
Czas się wziąć w garść .- Czy ty .. zostaniesz moją partnerką?-.....


(Hatsumi , co będzie dalej?)

Od Krick'a


-Więc żyłem spokojnie wraz z rodzicami i siostrą. Niestety nastały czasy wojny.Walczyłem z ojcem..Na szczęście udało się wygrać wojne , ale i tak byliśmy smutni...Tornado zagineła w czasie wojny .Gdy miałem 3 lata zacząłem jej szukać , potem wilki zaczeły do mnie dołaczać.A resztę już znasz..- Opowiedziałem jej..-Smutna historia.- Po jej policzku spłyneła łza ...-Hatsumi..- Zacząłem .- Mów dalej .- Zachecała mnie. -A może by tak..- Wstydziłem się.- Tak?- Jej cierpliwośc zaczynała się konczyć.-Nie, już nic-Chciałem ją o coś zapytać.

C.D.N



czwartek, 5 czerwca 2014

Nowy członek: Elsa

http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2013/342/f/7/untitled_drawing_by_karagumka-d6x6v7o.png

Od Krick'a

Tornado , moja siostra zaprowadziła mnie do Hatsumi , gdy ujrzałem waderę poczułem dziwne odczucie .- Może dołączysz do mojej watahy - Zapytała mnie . - To dobry pomysł !- Odparła Tornado .- Hm.. Chciałbym , ale nie mogę ich zostawić.- Popatrzyłem na moją brygadę .- Ale co było mówić.. -Ok.- Tornado ucieszyła się i rzuciła mi się na szyję. - Może opowiesz coś o sobie? - Zapytała mnie
Hatsumi .Wtedy Tornado odeszła .-Opowiem .. W sumie wiesz już połowę historii . - Uśmiechnąłem się...

C.D.N

niedziela, 18 maja 2014

Od Ifus cd. Zeron

- Ugh... Mogłabym spróbować telepatii, ale siedząc w tej dziurze tylko wilki które są blisko mnie usłyszą. Z resztą, prawdopobnie nie znajdą nawet naszych ciał, gdy padniemy z głodu - powiedziałam i zaczęłam dotykać skrzydło- Dwa złamania zamknięte... Wyprostuję- powiedziałam sama do siebie.
- Co?- powiedział Zeron i podszedł bliżej. Teraz nasze nosy prawie się stykały.
- Nic... To tak... Z przyzwyczajenia- powiedziałam. Czułam, że się rumienię, ale nie wstydziłam się. W końcu byliśmy uwięzieni za jakimś wodospadem a ja miałam połamane skrzydło.
- Ach...- wyglądał na zakłopotanego. Teraz dopiero zdał sobie sprawę jak blisko mnie stoi i natychmiast się cofnął- Wybacz
- Nic się nie stało- powiedziałam i zapatrzyłam się w głąb jaskini, bo dopiero teraz zauważyłam, że dziura ciągnie się głębiej.- Szedłeś już tam?- zapytałam wskazując ziejącą czarną przestrzeń.
- Nie- powiedział i zapalił przed nami płomień. Ruszyliśmy dalej. Płomień rozświetlił ją ale nadal nie widać końca.
- Zeron... A jeśli stąd nie wyjdziemy?- nagle ogarnęły mnie wątpliwości- Jeśli tu zostaniemy i zdechniemy z głodu?

 
(Zeron?)



Od Zerona cd. Ifus

- Jezu, co ci się stało ?! - zapytałem, ledwo ukrywając strach.
- Szukałam cię i nagle wpadłam do tej jaskini. Zahaczyłam prawym skrzydłem o jakiś ostry kamień. - odpowiedziała mi Ifus, jakby nic takiego się nie stało. - Siedziałeś tu cały dzień ?
- Rano przyszedłem, żeby pomyśleć trochę w spokoju, z dala od innych, no i przez przypadek natknąłem się na tą dziurę. Chciałem sprawdzić co to jest, ale się poślizgnąłem i wpadłem tu do niej. Szukałem już wyjścia jakiegoś ale nic nie mogę znaleźć.
- Gdybym nie miała złamanego skrzydła poleciałabym do góry. Na pewno bym się wydostała, ale w tej sytuacji to niemożliwe. - odpowiedziała załamana Ifus.
- Spokojnie, może zaraz coś wymyślę.


(Ifus, dokończysz ?)

Od Ifus

Siedziałam na drzewie, patrząc na jaskinie. Wilki wchodziły i wychodziły, nie patrząc na mnie. W końcu postanowiłam... Zeron kiedyś zapytał mnie, czy chcę być jego dziewczyną. Powiedziałam wtedy, że nie jestem gotowa, ale teraz... Postanowiłam, że tak. Musiałam jeszcze tylko go znaleźć. Nigdzie nie było go widać, a i myślami nie mogłam go wyczuć aby z nim porozmawiać. Musiał być daleko, albo spał. Wleciałam z drzewa i poszłam do jego jaskini. Nie było go tam. Poszłam więc nad wodospad, z nadzieją, że tam go znajdę. Mówił że to jego ulubione miejsce. Tam też go nie było. Sięgnęłam do niego myślami.
"Zeron? Gdzie jesteś?"
"Ifus? Wpadłem gdzieś! Nie mogę wyjść, siedzę tam od pół dnia..."
"No ale gdzie ta dziura!?"
"Idź za wodospad. Tam jest jaskinia..."
Nie słuchałam już co do mnie mówił tylko pobiegłam do jaskini i zaczęłam wchodzić głębiej. Nagle moje łapy natrafiły na pustkę.
- Zeron?!? Jesteś tam!?!- zawołałam.
- Ifus!- nagle jakaś niewidzialna siła zaczęła ciągnąć mnie w dół. Opierałam się, ale w końcu wpadłam do dziury. Kiedy spadałam obiłam się o skały i walnęłam niefortunnie w skrzydło. Gdy byłam na dole, w słabiutkim, sączącym się z góry świetle dostrzegłam sylwetkę Zeron'a. Spróbowałam rozprostować skrzydła, ale prawe tak bolało.
- Zeron!- ucieszyłam się i podbiegłam do niego.

(Zeron?)



Od Autora

Dobre wieści !
Jak wiecie (albo nie wiecie) zajmuję się robieniem prezentacji na Howrse. Postanowiłam, że dla każdego członka watahy (oczywiście, jeśli chce) zrobię w prezencie taką prezentację za darmo. Więcej informacji znajdziecie na mojej stronie-prezentacja. Jeśli się zdecydujecie, wypełnijcie krótki formularz i wyślijcie go mi.

sobota, 17 maja 2014

Od Tornado (cz. 2)

...zauważyłam, że nie mam na szyi swojego amuletu .- Vane gdzie mój amulet ?- Zapytałam go. - Nie miałaś go dziś na szyi .- Odpowiedział Vane .- Vane, noszę go dzień i noc od kiedy go znalazłam więc nie mów mi że go dziś nie miałam .- Byłam zdenerwowana .- Sprawdź koło naszego legowiska .- Pobiegłam i zobaczyłam amulet i wtedy stało się coś dziwnego gdy zbliżałam amulet do kropli bardziej się świeciły na niebiesko .Zaryzykowałam i włożyłam kroplę do amuletu . Gdy miałam amulet na szyi, wyglądało to jak przemiana bo to była przemiana . Moje futro stało się niebiesko -białe , nie miałam już jednego ogona tylko trzy . Przeżyłam szok , wyglądałam jak moja matka Ripple .Wyszłam do Vane'a .-Vane !- Krzyknęłam . - Kim jesteś ?- Zaczął nieco jak głupi. - To ja Tornado .- Vane był w szoku .- Tornado czy ty ..- Urwałam mu .- Vane gdy zbliżałam krople do amuletu i go założyłam stało się to .- Pobiegłam do Krick'a - Krick , zobacz co się stało. - Przemiana . Tak wiem .- Wpadłam na świetny pomysł - Chodź przedstawie Cię Hatsumi . Uśmiechnął się - Ok- .....

czwartek, 15 maja 2014

Od Warren'a


Nagle wokół mnie zrobiło się jasno, zimno i strasznie. Nic nie widziałem, ale czułem mnóstwo zapachów. Niektóre strasznie mnie drażniły. Starałem się jak najszybciej wstać, ale ślizgałem się po podłodze. W końcu stanąłem, ale po przejściu kilku kroków uderzyłem w coś twardego. Próbowałem otworzyć oczy, ale na próżno. Zaczęły mnie boleć i piec, ależ jakim skutkiem! Otworzyłem je, ale pierwsze wrażenie było okropne. Jasne światło, nadmiar kolorów... Odwróciłam się i wpadłem na brata, który biegał już po jaskini. Mama leżała i ciężko dyszała, a koło niej stała jakaś wilczyca i coś do niej mówiła...

(Lolita? Sarah? Wind?)

Od Tornado (cz.1)

Był to zwykły dzień. Lecz, nie do końca początek był zwykły ale nikt tego nie wiedział co się stanie później , nawet wyrocznia. Hatsumi wysłała mnie na mały patrol terenu . Gdy szłam w stronę końca naszego terytorium , zobaczyłam watachę wilków znajomą watahę wilków .Wróciłam biegiem do jaskiń . -Hatsumi !- krzyknęłam - Co się stało , Tornado?- zapytała -Obca wataha wilków idzie w stronę jaskiń.- Hatsumi wyglądała.. Hm dziwnie. - Powiedz wilkom, żeby były w gotowości .- Wataha obcych weszła już na terytorium i wtedy wiedziałam kto stoi na ich czele -Krick!- zawołałam -Tornado , co ty tu robisz?- Wilk mnie poznał - No...- nie chciałam wyznać mu prawdy , wtedy podszedł do mnie Vane -Tornado..- Zaczął - Nie wtrącaj się - powiedziałam. Zaczęłam iść w stronę Krick'a - Tornado chodź z nami..- Spojrzałam na miny wilków i minę Vane'a .-Chodźmy - W połowie drogi Krick zatrzymał mnie i powiedział - Masz i wróć do nich - Mówiąc dał mi krople wody mojej matki .- Skąd? - Czułam się jakby wszystkie wspomnienia wróciły - Mama dała mi ją , gdy się zgubiłaś . Próbowałem Cię znaleźć i dać Ci ją.A teraz idź.- I poszłam . Gdy byłam już przy Vane zawyłam. A Krick odpowiedział .- Tornado , kto to był. - Vane miał minę poważną- Mój brat .- Przypomniałam sobie coś i wtedy.....

środa, 7 maja 2014

Od Tornado cd. Lolita

Dzisiaj poczułam się okropnie to znaczy bolało mnie wszystko nawet sierść. Watacha wybrała się na polowanie , zostałam tylko ja i Lolita .Mój ból stawał się coraz silniejszy .Ledwo doszłam do jaskini Lolity .
-Witaj Lolito- Mój głos brzmiał tak jak bym umierała. - Coś Ci dolega prawda? - Lolita od razu to zauważyła - Tak mogłabyś sprawdzić co mi dolega. - Zapytałam - Oczywiście, połóż się na legowisku...-

Po 15 minutach ...




                                                                (Lolita?)

czwartek, 1 maja 2014

Od Tornado cd. Vane

Uciekłam w znane mi miejsce , tam gdzie się pierwszy raz pokazałam. Siedziałam tam pół godziny. Vane był już w jaskini, wróciłam. Vane gadał o czymś z Florence. Zaczęłam wolno biec, zauważył mnie Florence, powiedział to Vane'owi. Zaczęłam szybciej biec, gdyż za mną był Vane. Złapał mnie i powiedział -Kocham cię , Tornado..- Bylo to szczere .Odpowiedziałam -Ja ciebie też- Nagle powiedział Vane i zaśmiał się - A ty będziesz ciocią - Uśmiechnęłam się - Ha ha ! Ja przynajmniej nie będę pomagać Florenco'wi polować - Vane zapytał - Jak to !? Nie będziesz?? - Odpowiedziałam -Nie , nie zmusisz mnie - Vane nagle powiedział przekonującym tonem - Oj zmuszę !- Nagle podszedł Florence - Pogodziliście się? - Przytuliłam się do Vane -Tak - Florence zaprosił nas do jaskini by pokazać nam "legowisko" ..




                                                                           (Vane?)

Od Sarah cd. Lolita (poród)

Gdy wszystko dla dzieci było gotowe, po tym jak z Florence'm przez kilka dni przygotowywaliśmy legowisko, wiszący na sklepieniu jaskini hamak i obrabialiśmy skórę.
-Wszystko gotowe.- powiedziałam sama do siebie, bo Florence'a nie było. Usiadłam, trochę zdyszana, bo... Wsumie nie wiem czemu. Zdyszałam się i już. Po chwili mój oddech stał się gwałtowniejszy i pojawiły się skórcze. Wraz z oddechgem wydawałam ciche, przerywane, krótkie jęknięcia. Puki byłam w stanie chodzić, a jaskinia Lolity była blisko, wstałam i zaczęłam iść chwiejnym krokiem. Mój oddech wciąż przyśpieszał. Wreszcie znalazłam się w jej jaskini.
- Lolito, chyba się zaczęło.- powiedziałam, a wadera podeszła do mnie i podprowadziła do posłania. Kładąc się, jęknełam głośno, bo ból narastał.
- Spokojnie... Ale przygotuj się, poród to ciężka praca.
- Au! Chyba rozumiem.- wystękałam. Nagle ból ustąpił, a chwilę później powrócił ze zdwojoną siłą. Zaczęłam krzyczeć.
- Przyj!- wrzeszczała Lolita, przekrzykując mnie. Gdy zaczęłam przeć, ból znów zaczął narastać.
- Nie mogę!

 
                                                                     (Lolita?)



środa, 30 kwietnia 2014

Od Vane cd. Tornado

Wróciłem do Tornado.
- Słyszałaś? Będę wujkiem.
- To... super. - powiedziała, ale widziałem, że coś ją trapi.
- Jak to? Nie cieszysz się? Przecież jesteśmy razem...
- No wiem... i cieszę się tylko... - spuściła głowę.
- Tylko co? - moja cierpliwość zaczynała się kończyć.
- Bo ty nawet... Ty nawet nie wiesz, co to znaczy miłość!- krzyknęła.
- Posłuchaj... Ja wiem, że nie okazuję uczuć, a jeśli to najczęściej gniew ale...
Ja po prostu nie potrafię! - polizałem ją, ale Tornado była nieugięta.
- Potrafisz, tylko nie chcesz! Każdy potrafi! To jest coś najnaturalniejszego, co mogło być!- wrzasnęła.
- Nie rozumiesz?! Kocham cię, ale nie umiem tego okazać! Może dla większości wilków to naturalne, ale ja w życiu kochałem, ale nigdy kochany nie byłem!
- NIE! TY PO PROSTU MNIE NIE KOCHASZ! - zakryła pysk ogonem, bo zdała sobie sprawę co właśnie powiedziała i uciekła. Stałem chwilę bez ruchu, a potem ruszyłem w stronę jaskiń...



                                                                         (Tornado?)

Od Florence'a cd. Sarah

- No dobrze... Jeśli to będą chłopcy to Will, Warren, Zeke lub Wind.- dokończyłem.
- Wind mi się podoba.- powiedziała Sarah i polizała mnie.- Wiesz, że teraz tylko ty będziesz polował, i to dla całej rodziny?- roześmiała się.
- Ale dlaczego?- powiedziałem niby to błagalnym tonem i również się roześmiałem. Poszliśmy do naszej jaskini. Sarah od razu zajęła się przygotowywaniem miejsca dla szczeniąt. Zrobiłem wiszące legiwisko ze skóry.
- Sarah, muszę to powiedzieć Vane'owi. Poczekasz chwilę sama?
- Idź już, idź. W końcu jesteście jak bracia.- powiedziała i wróciła do swojego zajęcia. Prawie dosłownie poleciałem poszukać Vane'a. Siedział przy klifie z tą.... No... Z Tornado.
- Vane!- zawołałem. Basior szybko obrócił głowę.
- Florence! Muszę ci coś powiedzieć!- wyszeptał coś do ucha Tornado i pobiegł do mnie.
- Też mam ci coś do powiedzenia!
- Ha! Tornado to ta Tornado z czasów gdy mali byliśmy i wiesz co? Jesteśmy razem!
- A... Ale tak jako para? A ja będę tatą!
- Super! Muszę lacieć, spotkamy się jutro hm?
- Jasne.- pobiegłem do jaskini.


                                                                      (Sarah?)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Od Sarah cd Lolita, Florence

- Oczywiście, że się cieszę... Muszę powiedzieć Florence'owi - usiadłam.
- Tylko teraz pamiętaj, że nie możesz się przemęczać- powiedziała Lolita- To...- zaczęła Lolita, ale do jaskini wpadł Florence. Rzuciłam mu się na szyję.
- Będziesz tatą!- krzyknęłam. Na pysku Florence'a pojawił się szeroki uśmiech. Przytulił mnie.
- Dziękuję Lolito- powiedziałam i wyszłam razem z Florence'em.
- Sarah, jak je nazwiemy?
- Jeśli to będą dziewczynki to Cry, Shadow, Alyss albo Pauline. Jeśli chłopcy, to ty wymyślisz imiona.



(Florence?)

Od Tornado cd Vane

Nagle wyskoczył wielki obcy wilk . Bałam się. Vane stanął w mojej obronie , warczeli na siebie, najpierw zaatakował Vane. Obcy wilk za machną łape i odepchnął Vane'a .Coraz bardziej się bałam , wilk podchodził do mnie nagle Vane zerwał się z łap i złamał wrogowi łapę . A ten uciekał , tylko się za nim kurzyło.. Mój bochater pomógł mi wstać ..... Był już zachód siedzieliśmy na klifie przy wodospadzie a wtedy Vane:
 - … Tornado ?
-Tak ? – zapytałam.
C-czy… -  zaczął nie śmiało  - Czy ty zostaniesz moją partnerką ?

- Oczywiście . -  po chwili polizałam Vane .

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Od Lolity cd. Sarah

Właśnie zamierzałam zabrać się za sprzątanie jaskini, gdy przyszła do mnie Sarah. Przyznam, że wyglądała koszmarnie, umorsana błotem, podkrążone oczy z braku snu, a może i bólu.
- Sarah, co sie stało ? Wyglądasz okropnie. - zapytałam.
- I tak sie czuje, Lolito. Możesz sprawdzic czy nic mi nie dolega ?
- Jasne. Połóż się na posłaniu.

Po 10 minutach.

- Nie masz się czym martwic Sarah. To tylko ciąża. - odparłam i zasmiałam sie.
- Tylko ciąża ?! - wykrzyknęła z niedowierzeniem wadera.
- Spokojnie, musisz się przyzwyczaic to tego. Powiedz mi, kto jest ojcem ? Cieszysz się, że
będziesz miała potomstwo ?




( Sarah, Florence ? )

Od Sarah cd. Lolita

Florence poszedł pomóc kopać tunel, a ja zostałam w domu. Chciałam zapolować na coś małego, więc poszłam do lasu. Zauważyłam królika i pobiegłam za nim. Nagle przedemnie wybiegł łoś i gwałtownie zachamowałam, przewracając się. Nagle poczułam straszny ból w podbrzuszu. Z trudem się podniosłam i ból ustał. Poszłam w stronę jaskini Lolity. Ból pojawiał się i znikał. Gdy byłam blisko jaskini stał się nie do zniesienia.
- Lolito!- zawołałam.

(Lolita?)

Od Vane'a cd. Tornado

Gdy Tornado, nowa wadera, która uratowała Cindi'ego przed utonięciem, przeszła koło mnie, przypomniał mi się pewien zapach. Zapach wadery, w której jako dziecko się podkochiwałem... Czy to ta Tornado? Nie, nie może być... A jednak podszedłem do niej.
- Em... Tornado, przypominasz mi pewną waderę z dzieciństwa. Pozwól, że Cię o coś zapytam... Wiesz, gdzie miał bliznę mały Vane, którego znałaś? Jeśli w ogóle...- nie dokończyłem, bo wadera odpowiedziała:
- Na brzuchu, koło lewej tylnej łapy.
- Och! Tornado, to jednak ty! Pamiętasz mnie?
- Vane? Ten Vane? Ty trollu!- tak zawsze wołała na mnie gdy byliśmy dziećmi.
- Karlica!- zaczęliśmy się śmiać.
- Choć, pokażę Ci coś- powiedziałem, gdy wadera się opanowała. Zaprowadziłem ją nad klif przy wodospadzie. Nagle zza krzaków dobiegł szelest...


(Tornado?)

Od Ifus cd. Hatsumi

Przechodziłam obok jaskini Alf. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Nagle z krzaków wyskoczył czarny wilk. Jego ślepia były całe białe, bez źrenic, czy czegokolwiek. Krzyknęłam w przerażenia. Nagle zza mnie, czyli z jaskini alf dobiegł mnie głos Hatsumi.
- Ifus, co ty wyprawiasz?!
- Hatsumi, uciekaj!- wrzasnęłam i puściłam się pędem do lasu. Hatsumi chyba biegła za mną, albo to był ten wilk, ale nie chciałam tego sprawdzać. Nagle przewróciłam się o korzeń. Teraz widziałam, że za mną biegła Hatsumi, ale dwa czy trzy metry za nią biegł czarny wilk.
- Ifus, wstawaj!- pomogła mi wstać, ale nagle oczy zaszły jej mgłą i runęła obok mnie. Basior zeskoczył z niej i rzucił się na mnie. Na drogę wpadł rozgorączkowany Zeron i skoczył na wilka. Szybko się podniosłam, ale poczułam przeszywający ból w prawej przedniej łapie. Hatsumi mała cały bok oraz kawałek pleców uwalone błotem i ziemią, a w niektórych miejscach widoczna była krew. Dużo krwi. Spojrzałam w stronę walczących basiorów. Zeron chyba przegrywał, choć czarny basior zdawał się być nieśmiertelny. Wilk o złotej szacie zadał mu cios tak, że normalny wilk już padłby martwy. Pomiędzy Zeronem a wilkiem otworzyłam portal i czarny wilk wpadł do niego.
- Dzięki... Ifus.- powiedział po czym osunął się na ziemię. Miał liczne rany. Przez myśli skontaktowałam się z Lolitą, a sama zajęłam się Hatsumi. Na całe szczęście obok nas rosło pełno krzewów, których liśćmi mogłam oczyścić rany. Po chwili zjawiła się Lolita.
- Ifus. Całe szczęście, że Was znalazłam. Co tu się właściwie stało?- podeszła do Zerona.- Chyba musimy zabrać ich do mojej jaskini- Zaraz wsunęłam się pod Zerona, a potem wstałam. Lolita, która była słabszej budowy niż ja nie bez problemu wstała z Hatsumi. Obie poszłyśmy natychmiast do jej jaskini. Zeron to nie był najlżejszy basior jakiego widziałam, oj nie był. Gdy byłyśmy w jej jaskini powiedziała, że mam się zająć wilkiem, a ona sama zajęła się Hatsumi. Oczyściłam rany Zerona i nałożyłam maść przeciwbólową oraz obandażowałam jego łapę, która była mocno pocharatana. Po kilku minutach wróciłam do Lolity i pomogłam opatrywać Hatsumi.
- Ifus, jeśli chcesz, możesz iść. Ockną się najmniej za trzy godziny.
- Wolę zostać.- powiedziałam, po czym usiadłam obok miejsca, gdzie leżał Zeron.


(Zeron? Lolita? Hatsumi?)

Od Tornado "Jak tu trafiłam"

Leżałam spokojnie , nagle ujżałam watache wilków nie obchodziło mnie gdzie idą i co robią aż do tego momentu . Wszystkie wilki przeskoczyły rzekę oprucz jednego .Skacz! Krzyczały. Odwarzył się i wpadł do rzeki jak kamięń w wode. Nie mógł się dostać się na ląd , gdyż po chwili spadły kamienie i przygniotły mu ogon .Zerwałam się z nóg wskoczyłam do wody , moje łapy zmieniły się w rybi ogon .Przednimi łapami przesunełam kamienie i złapałam wilka za szyje wyskoczyłam z wody i połorzyłam go koło innych .Wtedy samica Alfa zapytała mnie -Chcesz dołączyć do naszej watachy? Odpowiedziałam - Tak.

Od Hatsumi

Zmęczenie. Tylko to czułam. Jak by cała jaskinia sie na mnie zawaliła. Zmusiłam się, żeby wstać. Miałam jeszcze dużo do zrobienia, nie mogłam pozwolić sobie na odpoczynek. Jeszcze nie teraz.
Obeszłam do okoła teren watahy, sprawdzajac czy wszystko jest w porzadku. Od tygodnia nie działo sie nic specjalnego, wiec wróciłam do obozowiska. Dream i Tornado wła śnie kopały wielki tunel. Rozrzucały piach na wszystkie strony. Co one znowu tym razem wymyśliły ?!
- Co wy wyrabiacie ? - mój głos był pełen gniewu i niedowierzenia. Byłam tak zmęczona, że myslałam tylko o powrocie do jaskini i o porzadnym wyspaniu sie.
- Kopiemy tunel, nie widac ? - odpowiedziała z mina niewini ątka Dream.
- Slepa jeszcze nie jestem, widze własnie ?! Po co to robicie ? - odparowałam.
- Chcemy wykopac sekretny tunel, żeby w razie nadejcia innych wilkow, szybko sie nim przedostac na druga stronę jeziora. – objasniła Tornado.
- Hmmm.... Głupi pomysł to nie jest, ale pomyslałyscie o tym, ze musicie bardzo głęboko kopac inaczej woda z jeziora  zaleje tunel ?
- O wszystkim dokładnie pomyslałysmy. Florence,  wilk Ziemi dopilnuje, żeby woda nie przedostała sie do tunelu.
- Dobrze, róbcie co chcecie, ale, tylko żeby cały ten piach był pozniej posprzatany. Nie mam zamiaru sie o niego przewalac za kazdym razem.
- Jasne jak słonce szefie. - odpowiedziały chórem Dream i Tornado. - Wygladasz na zmęczona Hatsumi. Idz lepiej odpocznij do jaskini. My sie wszystkim zajmiemy. Zawołam zaraz Vane'a, żeby stanał na warcie.
- Macie racje, przyda mi sie odpoczynek. Licze na was. - Od razu skierowałam sie do jaskini, do mojego legowiska. Zasnęłam prawie od razu. I wtedy przyśnił mi sie bardzo dziwny sen. Ale to juz inna historia.


Sorki za te wszystkie błedy, ale jak już wspominałam nie mam polskich znaków a kopiowanie i wklejanie ich jest strasznie długie i mecz ące.



( Ktoś napisze ? )

Nowy członek: Tornado

niedziela, 27 kwietnia 2014

Od Autora

Jesli macie jakies pomysly, jak urozmaicic watahe, to czekam na propozycje
(wysylajcie na poczte -Victoria-).

Przypominam o pisaniu opowiadan !!! Do konca miesiaca jesli ktos nie napisze nic zostaje automatycznie wydalony z watahy (chyba, ze naprawde nie mial czasu to prosze do mnie wczesniej napisac).

Przepraszam, ze pisze z takimi bledami ortograficznymi ale mam pod reka tylko szwedzka klawiature.

środa, 23 kwietnia 2014

Nowy członek: Shan

Od Courage

Podróż do piekieł ( część I)

Pewnej nocy nie mogłem zasnąć , więc postanowiłem ,że pójdę
się przejść po lesie . [...] Ujrzałem moją siostrę .
-Jak się tu znalazłaś ?!
Nic nie odpowiedziała, pobiegła dalej , a ja za nią ...
Wiedziałem , że tu już kończy się terytorium
ale pokusa była silniejsza.
Nagle znikła ... rozejrzałem się , nigdzie jej nie było lecz czuć

było jej zapach .

piątek, 18 kwietnia 2014

Od Autora

Witajcie z powrotem !
Przepraszam, że tak długo to trwało ale miałam ręce pełne roboty.
Postaram się umieścić wszystkie zaległe opowiadania i dodać nowych członków.

wtorek, 4 lutego 2014

Od Autora

Z powodu nauki i wielu sprawdzianów zawieszam działalność na czas nieokreślony.
Bardzo przepraszam.

Od Katrin cd. Vane


Obudziłam się w jaskini, lecz nie tej do której widoku przywykłam, ta była "obca". Podniosłam głowę. W pewnym momencie dotarł do mnie orzeźwiający zapach mokrej ziemi i szum padającego deszczu. Przy wejściu siedział Vane. Kiedy wstałam, poczułam okropne kłucie na karku. Jęknęłam z bólu, lecz zrobiłam to na tyle cicho, że Vane tego nie usłyszał. Podeszłam i usiadłam obok niego.
- Jak się czujesz? - spytał w pewnej chwili chłodno, jakby od niechcenia wciąż patrząc się w przestrzeń.
- Dobrze... - odpowiedziałam cicho - A ty?
Po tym pytaniu Vane odwrócił się w moją stronę, natychmiast dostrzegłam zakrwawioną klatkę piersiową. Wytrzeszczyłam oczy. Właściwie nie chciałam tego zrobić, ale to stało się samoistnie.
- Nie najgorzej, dzięki za troskę - powiedział oschle.
Przez chwilę popatrzyłam na zachmurzone niebo, a potem znów na Vane'a.
- Słońce zaszło, możesz spokojnie wrócić do watahy. Lolita opatrzy twą ranę...
- A ty? - spytał patrząc się na mnie swym zabójczym wzrokiem.
- Ja muszę jeszcze sprawdzić resztę terenu. Kto wie może ten wilk nie był sam.
 
 
                                                                    <Vane?>



sobota, 1 lutego 2014

Od Vane'a cd. Katrin

Warczałem coraz głośniej, a krąg się zacieśniał.
- Katrin, wytrzymaj jeszcze chwilę.- powiedziałem i wyskoczyłem poza krąg. Szary wilk nadal śmiał się głośno. Siedział tyłem, więc rzuciłem się na niego. Obrucił się, gryzący mnie w klatkę piersiową. Wdepnąłem z całą siłą w jego pysk, wyciągając pazury, które wbiły się w jego oczy i nos. Krąg zgasł. Nagle wilk odepchnął mnie i rzucił się na Katrin. Wgryzł się w jej kark i stużka krwi popłynęła po jej futrze. Skoczyłem na wilka i gryząc go w plecy i odrzucając kilka metrów za mnie a potem podleciałem do niego i zagryzłem a dla pewności skręciłem mu kark. Odwróciłem się. Katrin leżała na ziemi ciężko oddychając. Podbiegłem do niej.
- Zab...
- Tak zabiłem go. Musimy dostać się do jaskiń.
- A.... sło...ńce?- wydukała i straciła przytomność.

(Katrin?)

czwartek, 30 stycznia 2014

Od Katrin cd. Vane

Rzeczywiście w oddali było słychać kroki.
- Ktoś idzie w naszą stronę - powiedziałam cicho.
- Niezaprzeczalnie - odpowiedział Vane.
Kroki były coraz bliże i bliżej. Stanęłam u boku Vane'a i tak jak on zjeżyłam sierść. Nagle za krzaków wyłonił się szary wilk.
- Kto to jest? - szepnęłam do Vane'a.
- Nie wiem, nie znam tego wilka - odpowiedział również szepcząc.
Nieznajomy szedł w naszą stronę uśmiechając się złowrogo.
- Czego chcesz? - krzyknęłam.
Wilk nie odpowiedział. Zaczęliśmy z Vane'm wycofywać się. Wtedy nieznajomy zatrzymał się i roześmiał się głośno. Nagle wokół mnie i Vane'a pojawił się ognisty krąg.


                                                                   <Vane?>

niedziela, 26 stycznia 2014

Od Vane'a cd. Katrin

Odwróciłem się tyłem do wadery. Po kilku minutach ciszy odezwałem się.
- Smutna historia.- wadera odwróciła się. Jej oczy były zaczerwienione od łez, a futro napoliczkach mokre.
- T... tak myślisz?- powiedziała. Zawtórowałem jej, kiwając głową. Potem spojrzałem w niebo. Przez chmury prześwitywały promienie słońca.
- Muszę wracać. Zaraz wyjdzie słońce.
- Nie...- zaczęła błagalnie wadera. Odszedłem o kilka kroków, ale zatrzymałem się, odwracając się do Katrin i patrząc na nią.
- Też to słyszysz?- zapytałem.

                                                                       (Katrin?)



piątek, 24 stycznia 2014

Od Katrin cd. Vane

Skrzywiłam się. Nie lubię opowiadać o swojej przeszłości, ale nie mogłam oprzeć się oczom Vane'a. Więc powiedziałam:
- To długa historia, więc jak zaczniesz się nudzić to przerwij...
- Dobrze - powiedział swym aksamitnym głosem.
Ciarki przeszły mnie po plecach. Z resztą jak zawsze, gdy słyszałam jego głos.
- No więc - zaczęłam od niechcenia - mój ojciec chciał zmusić mnie do małżeństwa z wilkiem, którego nienawidziłam. W między czasie zakochałam się w Omedze, co było niedopuszczalne w mojej watasze. Postanowiliśmy więc uciec w dzień mojego ślubu. Niestety mój niedoszły mąż ruszył za nami. Kiedy nas dogonił, udusił mojego ukochanego, a potem chciał zabić i mnie, lecz udało mi się uciec... - przerwałam czując, że po policzku spływa łza. Szybko odwróciłam głowę, aby Vane nie widział, że się mazgaje...


                                                                  <Vane?>

środa, 22 stycznia 2014

Od Katrin cd. Natasha


Był przepiękny, mglisty dzień... Akurat patrolowałam las watahy. Mgła nadawała temu miejscu klimat grozy. Kocham takie dni. Dotarłam do jeziora. W pewnym momencie zobaczyłam wilka stojącego na samym jego środku. Była to młoda wadera. Miała około 1,5 roku oraz niebiesko-fioletowe futro. Po chwili przypomniało mi się gdzie ją widziałam. Była tam w tłumie wtedy, gdy pierwszy raz "rozmawiałam" z Vane'm. Cicho usiadłam na brzegu chcąc zobaczyć co zrobi. W pewnym momencie ona się odwróciła i ruszyła w moją stronę. Zmieszałam się...
 
                                                                     <Natasha?>

Od Vane'a cd. Katrin

Poszliśmy nad zachodnie granice.
- To... Jak się tu znalazłeś?- zapytała Katrin.
- Nie lubię o tym opowiadać.- powiedziałem- Kiedy byłem mały, moja mama zmarła, dwa miesiące później tata. Byłem najstarszy z rodzeństwa, więc musiałem spróbować ich utrzymać. Gdy miałem rok, umówiliśmy się, że wszyscy pójdą w swoją stronę i będziemy sobie przysyłać wszelkie pomoce materialne, puki każde z nas nie skończy dwóch lat. Potem poznałem Florence'a. Zaprzyjaźniliśmy się. Gdy poznał Sarah, postanowił znaleźć watahę, a ja poszedłem z nim. Któregoś dnia znaleźliśmy tę watahę, a resztę historii znasz.- uśmiechnąłem się, prawie niedostrzegalnie.
- Łał... To bardzo...- zaczęła Katrin.
- Nudne? Masz rację. A ty? Jak się tu znalazłaś?- zapytałem patrząc waderze w oczy.

                                                                  (Katrin?)

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Od Katrin cd. Vane

Stałam jak wryta. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. W końcu powiedziałam:
- Z przyjemnością.
Vane uśmiechał się, lecz po chwili znów spoważniał i powiedział:
- Mogą być ruiny zamku i las?
- A co byś powiedział na obejście całego terenu watahy?
- Dlaczego? - spytał zdziwiony.
- Bo przy okazji zrobiłabym zwiad terenu...
- A no tak, przecież jesteś zwiadowcą..! No dobrze niech i tak będzie.

                                                                   <Vane?>

niedziela, 19 stycznia 2014

Od Vane'a cd. Katrin

Wyszedłem z jaskini. Było zimno, a niebo okalały szare chmury. Zauważyłem, że Katrin również wyszła, więc chciałem ją przywitać.
- Cześć Katrin.- powiedziałem.
- Cześć Vane. Okropna pogoda, prawda?- odpowiedziała.
- No wiesz... Dla mnie to nawet lepiej, bo nie lubię słońca.- podszedłem bliżej wadery.
- Och... Dlaczego? Przecież słońce jest najlepszą rzeczą, jaką bogowie wymyślili.
- To ty tak myślisz. Słońce jest potrzebne, ale nie wszystkim, ja wolę latać nocą, niż w dzień, bo słońce spala pióra. Ale zmieńmy temat. Może chcesz się przejść?- zapytałem.

                                                                           
                                                                             (Katrin?)

sobota, 18 stycznia 2014

Od Sarah cd. Lolita

Dziś bolał mnie brzuch. Florence rano poszedł na polowanie, więc zostałam sama w domu. Postanowiłam iść do Ifus, bo jest uzdrowicielką, jednak ona nie wiedziała, co mi jest. Wybrałam się do Lolity.
- Dzień dobry, Sarah. Co Cię do mnie sprowadza?- zapytała spokojnym, kojącym głosem.
- Źle się czuję. Brzuch mnie boli, to wszystko.- odpowiedziałam.
- Połóż się, to Cię zbadam.- powiedziała.
- Oczywiście.- położyłam się na skórach.

(Lolito?)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od Autora (nowe zmiany)

Co myślicie o tym żeby dodać również członków, czyli właścicieli wilków ?   np.

(to tylko przykład)
.
 Imię: Veronica
Wiek: 17 lat
Płeć: dziewczyna
Szkoła: Liceum Ogólnokształcące Magii Imienia Walerego
Żywioł: Ogień
 Rasa: Wilkołak
Moce: ogniste kule, niewidzialność,
Cechy charakteru: miła, pogodna, czasami zazdrosna i chciwa.
Partner/partnerka: brak
Opiekun: Login gracza

 .
 Imię: Takumi
 Wiek: 16 lat
Płeć: męźczyzna

Szkoła: Liceum Ogólnokształcące Magii Imienia Walerego
Żywioł: Woda
 Rasa: Wampir
 Moce: szybkość, wodniste kule.
Cechy charakteru: szczery aż do bólu, mściwy
Partner/partnerka: brak
Opiekun: Login gracza 
 

Postacie będą miały towarzyszy (czyli wilki). Również będą pisały opowiadania (myślę, że historie ludzi byłyby ciekawsze niż wilków). Wtedy wilki byłyby tylko towarzyszami, nie pisalibyśmy w ich imieniu opowiadań chyba, że ktoś bardzo chce.

Krótkie opowiadanie:
Nazywam się Veronica i mam 17 lat. Obecnie chodzę do liceum. Przeniosłam się do innej szkoły, ponieważ rodzice często się przeprowadzają przez co ja też muszę zmieniać szkoły. Jest to już moja siódma szkoła.
Jak na pierwszy dzień bardzo mi się tu podoba ........... itp.

Będziemy opisywać dni z życia uczniów i różne ciekawe historie jakie im się przydarzają. Szkoła oczywiście może być magiczna, czyli postacie potrafią czarować. Najlepiej by było, gdyby większość uczniów chodziła do tego samego liceum (ustaliłam, iż wybierzemy liceum, nie gimnazjum czy podstawówkę, jeśli ktoś się z tym nie zgadza to proszę do mnie napisać na pocztę prywatną). Jak już pisałam wcześniej wilki będą tylko "pupilami" naszych postaci. Nie będą one pisały opowiadań jak dotychczas (chyba, że ktoś bardzo chce).
Zamiast nich opowiadania piszą postacie, mogą włączać historie swoich wilków.

Uważam, że byłoby to ciekawsze, więcej by się działo, niż w samych wilkach. Oczywiście wasze opinie prześlijcie mi na pocztę, czy zgadzacie się na takie zmiany, czy wolicie zostać przy wilkach i pisać tylko o nich opowiadania. W razie zmian tytuł blogu i zakładek będą zmienione tak aby pasowały i do ludzi (postaci) i do wilków (towarzyszy).

Wszelkie pytania i propozycje oraz opinie na ten temat, czy się zgadzacie czy nie proszę przesłać na moją pocztę -Victoria-.

Proszę o jak najszybszą odpowiedź.

Od Katrin

12.01.2014r.

Kochany Pamiętniku!

Wszystko powoli się układa. Znalazłam watahę, do której mnie przyjęto. Zostałam zwiadowcą. Poznałam kilkoro jej członków. Hatsumi - Samica Alpha, bardzo miła i przyjaźnie nastawiona, choć wyczuwam w niej wielki ból. Sarah - Szpieg, młoda, energiczna wilczyca, zawsze dbająca o wygląd niezależnie od sytuacji. Florence - Szpieg, bardzo miły, spokojny, subtelny. Jego dziewczyną jest Sarah. Według mnie tworzą wspaniałą parę. Życzę im dużo szczęścia. Ostatnim wilkiem jest Obrońca Alph, przyjaciel Florence'a, Vane. To właśnie on mnie najbardziej intryguje. Jest taki tajemniczy i "niedostępny". Miałam okazję się z nim spotkać i wymienić kilka słów. Tak konkretnie to wpadłam na niego. Wydał mi się trochę szorstki, ale chyba mi się wydawało, przecież każdy byłby podenerwowany gdyby wpadła na niego taka sierota jak ja. Poza tym cała ta sytuacja i "rozmowa" wyglądały mniej więcej tak:
Szłam sobie spokojnie w towarzystwie Sarah'y i Florence'a i w pewnym momencie zamyśliłam się i wpadłam na kogoś. Ja upadłam, a on stał niewzruszony. Szybko się pozbierałam i przyjrzałam się mu. Z bliska było widać jak bardzo umięśnione ma łapy. Spojrzałam mu prosto w oczy. Były one czarne jak węgiel i wspaniale się prezentowały na tle jego szarego futra. Natychmiast spuściłam wzrok. Lekko zawstydzona powiedziałam:
- Przepraszam zamyśliłam się.
Kiedy to powiedziałam, spojrzałam na niego spod rzęs i delikatnie się uśmiechnęłam chcąc naśladować trik niewinnej panienki. To musiało wyglądać żałośnie szczególnie, że to było w moim wykonaniu. Vane odpowiedział:
- Nic się nie stało, ale następnym razem bądź bardziej obecna szczególnie kiedy idziesz w tłumie - po tych słowach uśmiechnął się zawadiacko. Ciągle słyszę jego aksamitny głos. Dziwnie się czuje...jakbym..., a nieważne to i tak niemożliwe.

piątek, 10 stycznia 2014

Od Katrin cd. Sarah

Śmiejecie się ze mnie, ponieważ jestem inny, a ja śmieję się z was, ponieważ wszyscy jesteście tacy sami
~ Jonathan HIV Davis

Znajdowałam się w środku obcego mi lasu. Nie wiem ile czasu błądziłam po tych terenach. Wreszcie dotarłam do jakiegoś jeziora. Kiedy chciałam się napić usłyszałam szelest w krzakach za moimi plecami. Odwróciłam się. Za mną stała młoda wilczyca o złocistym futrze i fiołkowych oczach.
- Co tu robisz? - spytała lekko nerwowym tonem.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć byłam przestraszona, ale zarazem szczęśliwa, że wreszcie spotkałam jakiegoś wilka. Zamurowało mnie. Wilczyca po krótkiej chwili znów spytała jeszcze bardziej nerwowa:
- Kim jesteś?
Po tym pytaniu oprzytomniałam.
- Jestem Katrin - odpowiedziałam cicho.
- Skąd się tu wzięłaś?
- Wybacz znalazłam się tu przypadkiem. Chciałam się tylko napić. Już stąd idę.
- Nie...czekaj... - przerwała, ponieważ z krzaków wyłonił się drugi, czarny wilk o szarych oczach i lśniącym futrze.
- Sarah musimy wracać...co...kim ona jest? Co ona tu robi?! - wykrzyknął gotowy, by mnie zaatakować.
- Florence zaczekaj! - krzyknęła Sarah - to jest... - nie dokończyła, ponieważ przerwałam jej mówiąc:
- Katrin...


<Sarah?>

Nowy członek: Katrin

czwartek, 9 stycznia 2014

Od Ifus cd. Zeron

- I masz rację. Czuję się o wiele lepiej. A co u ciebie?- zapytałam.
- Bardzo dobrze. Cieszę się, że jesteś już zdrowa,- uśmiechnął się.
- No nie do końca. Rana się dopiero goi. Masz ochotę na spacer?
- Mam.- powiedział z przekonaniem.
- To gdzie tym razem idziemy?- lekko zaczęłam się śmiać.

(Zeronie?)

sobota, 4 stycznia 2014

Od Zerona cd. Ifus

Po dłuższym czasie udało mi się dowlec wraz z Ifus do watahy. Inne wilki natychmiast mi pomogły. Chciałem zostać przy Ifus, lecz byłem tak zmęczony, że padłem na trawę i zasnąłem. Później doszły mnie słuchy, że to Lolita, nasza szamanka leczyła Ifus. Po tygodniu doszła do siebie. Poszedłem ją odwiedzić i zastałem ją w grocie szamanki.
- Jak się czujesz ? Mam nadzieję, że dużo lepiej - zapytałem zaciekawiony z nutą troski w głosie.

( Ifus )