-
Ugh... Mogłabym spróbować telepatii, ale siedząc w tej dziurze tylko
wilki które są blisko mnie usłyszą. Z resztą, prawdopobnie nie znajdą
nawet naszych ciał, gdy padniemy z głodu - powiedziałam i zaczęłam
dotykać skrzydło- Dwa złamania zamknięte... Wyprostuję- powiedziałam
sama do siebie.
- Co?- powiedział Zeron i podszedł bliżej. Teraz nasze nosy prawie się stykały. - Nic... To tak... Z przyzwyczajenia- powiedziałam. Czułam, że się rumienię, ale nie wstydziłam się. W końcu byliśmy uwięzieni za jakimś wodospadem a ja miałam połamane skrzydło. - Ach...- wyglądał na zakłopotanego. Teraz dopiero zdał sobie sprawę jak blisko mnie stoi i natychmiast się cofnął- Wybacz - Nic się nie stało- powiedziałam i zapatrzyłam się w głąb jaskini, bo dopiero teraz zauważyłam, że dziura ciągnie się głębiej.- Szedłeś już tam?- zapytałam wskazując ziejącą czarną przestrzeń. - Nie- powiedział i zapalił przed nami płomień. Ruszyliśmy dalej. Płomień rozświetlił ją ale nadal nie widać końca. - Zeron... A jeśli stąd nie wyjdziemy?- nagle ogarnęły mnie wątpliwości- Jeśli tu zostaniemy i zdechniemy z głodu?
(Zeron?)
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz