- No dobrze... Jeśli to będą chłopcy to Will, Warren, Zeke lub Wind.- dokończyłem.
- Wind mi się podoba.- powiedziała Sarah i polizała mnie.- Wiesz, że
teraz tylko ty będziesz polował, i to dla całej rodziny?- roześmiała
się.
- Ale dlaczego?- powiedziałem niby to błagalnym tonem i również się
roześmiałem. Poszliśmy do naszej jaskini. Sarah od razu zajęła się
przygotowywaniem miejsca dla szczeniąt. Zrobiłem wiszące legiwisko ze
skóry.
- Sarah, muszę to powiedzieć Vane'owi. Poczekasz chwilę sama?
- Idź już, idź. W końcu jesteście jak bracia.- powiedziała i wróciła do
swojego zajęcia. Prawie dosłownie poleciałem poszukać Vane'a. Siedział
przy klifie z tą.... No... Z Tornado.
- Vane!- zawołałem. Basior szybko obrócił głowę.
- Florence! Muszę ci coś powiedzieć!- wyszeptał coś do ucha Tornado i pobiegł do mnie.
- Też mam ci coś do powiedzenia!
- Ha! Tornado to ta Tornado z czasów gdy mali byliśmy i wiesz co? Jesteśmy razem!
- A... Ale tak jako para? A ja będę tatą!
- Super! Muszę lacieć, spotkamy się jutro hm?
- Jasne.- pobiegłem do jaskini.
(Sarah?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz