Siedziałam
na drzewie, patrząc na jaskinie. Wilki wchodziły i wychodziły, nie
patrząc na mnie. W końcu postanowiłam... Zeron kiedyś zapytał mnie, czy
chcę być jego dziewczyną. Powiedziałam wtedy, że nie jestem gotowa, ale
teraz... Postanowiłam, że tak. Musiałam jeszcze tylko go znaleźć.
Nigdzie nie było go widać, a i myślami nie mogłam go wyczuć aby z nim
porozmawiać. Musiał być daleko, albo spał. Wleciałam z drzewa i poszłam
do jego jaskini. Nie było go tam. Poszłam więc nad wodospad, z nadzieją,
że tam go znajdę. Mówił że to jego ulubione miejsce. Tam też go nie
było. Sięgnęłam do niego myślami.
"Zeron? Gdzie jesteś?" "Ifus? Wpadłem gdzieś! Nie mogę wyjść, siedzę tam od pół dnia..." "No ale gdzie ta dziura!?" "Idź za wodospad. Tam jest jaskinia..." Nie słuchałam już co do mnie mówił tylko pobiegłam do jaskini i zaczęłam wchodzić głębiej. Nagle moje łapy natrafiły na pustkę. - Zeron?!? Jesteś tam!?!- zawołałam. - Ifus!- nagle jakaś niewidzialna siła zaczęła ciągnąć mnie w dół. Opierałam się, ale w końcu wpadłam do dziury. Kiedy spadałam obiłam się o skały i walnęłam niefortunnie w skrzydło. Gdy byłam na dole, w słabiutkim, sączącym się z góry świetle dostrzegłam sylwetkę Zeron'a. Spróbowałam rozprostować skrzydła, ale prawe tak bolało. - Zeron!- ucieszyłam się i podbiegłam do niego. (Zeron?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz