wtorek, 4 lutego 2014

Od Katrin cd. Vane


Obudziłam się w jaskini, lecz nie tej do której widoku przywykłam, ta była "obca". Podniosłam głowę. W pewnym momencie dotarł do mnie orzeźwiający zapach mokrej ziemi i szum padającego deszczu. Przy wejściu siedział Vane. Kiedy wstałam, poczułam okropne kłucie na karku. Jęknęłam z bólu, lecz zrobiłam to na tyle cicho, że Vane tego nie usłyszał. Podeszłam i usiadłam obok niego.
- Jak się czujesz? - spytał w pewnej chwili chłodno, jakby od niechcenia wciąż patrząc się w przestrzeń.
- Dobrze... - odpowiedziałam cicho - A ty?
Po tym pytaniu Vane odwrócił się w moją stronę, natychmiast dostrzegłam zakrwawioną klatkę piersiową. Wytrzeszczyłam oczy. Właściwie nie chciałam tego zrobić, ale to stało się samoistnie.
- Nie najgorzej, dzięki za troskę - powiedział oschle.
Przez chwilę popatrzyłam na zachmurzone niebo, a potem znów na Vane'a.
- Słońce zaszło, możesz spokojnie wrócić do watahy. Lolita opatrzy twą ranę...
- A ty? - spytał patrząc się na mnie swym zabójczym wzrokiem.
- Ja muszę jeszcze sprawdzić resztę terenu. Kto wie może ten wilk nie był sam.
 
 
                                                                    <Vane?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz