Vane, Vane, Vane! - Krzyczałam z radości. Basior ukazał mi się po kilku chwilach.
- Tornado, coś ci jest? - Zapytał mnie .
- Nie, nic mi nie jest. Ale musisz coś zobaczyć. - Zaprowadziłam swojego
partnera do jaskini Lolity.Tam zostawiłam na chwilę szczeniaka.
-Vane.- Popatrzyłam na basiora.
- To jest nasz syn.-Vane był w szoku , to co powiedziałam.Sprawiło, że Vane był wesoły jak nigdy.
- Jak go nazwiemy ?-Zapytał mnie basior.
- Hm...A może Shadow? A w sumie to nie moja sprawa.Ty się tym martw. - Powiedziałam do Vane'a.....
(Vane ? Nareszcie mamy szczeniaka!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz