Poszłam gdzieś, gdzie moje moce będą
wyczerpane. Ale zrobię wszystko by...Gdy doszłam do Jeziora życia i
śmierci.Walczyłam sama z sobą, jezioro świeciło się mocniej i
mocniej. Byłam zmęczona. Upadłam na ziemię, ale na szczęście udało się,
było o co walczyć. - Sarah! - Krzyknęłam. -Tornado. Jesteś wyczerpana, nie
potrzebnie to robiłaś. - Odpowiedziała mi Sarah w odbiciu lustrzanej
wody. - Sarah. Musiałam cię zobaczyć. Chcę ci coś powiedzieć.Tęsknie za tobą. Mogłabym użyć
swojej mocy...- Nie
dokończyłam, gdyż obraz zniknął. I nagle zobaczyłam ducha Sarah chodzącego
przy ziemi. -Tornado. Ja zawsze będę z Tobą. Postaram ci dać mą energię,
żebyś była silniejsza. -Odpowiedziała wadera chodząc koło mnie. - Sarah
przepraszam, ale muszę iść... - Powiedziałam rozpaczliwie..
-Tornado stój!
Proszę zaopiekuj się chłopcami. Powiedz im, że niedługo wracam i niech
myślą, że ty jesteś ich matką. Proszę. - Odpowiedziała mi i zniknęła.
Popatrzyłam w niebo i powiedziałam. - Oczywiście.
Wróciłam na tereny watahy. Zobaczyłam basiora. -Krick.Teraz ja popilnuję tej wadery, idź odpocznij, zobacz co u Hatsumi.Ok?. - Zapytałam.- Dobrze. - Odpowiedział
Krick, i poszedł do Hatsumi....
(Ma ktoś ochotę dokończyć?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz