Zaśmiałam się.
- Naprawdę jesteś takim wariatem? Serio uważasz, że to wystarczy? Bierzcie nogi za pas, albo wołajcie sprzymierzeńców. Basior spojrzał na mnie dziwnie. Wiem, wiem. Jestem wredna. Taki mój charakter. A jak się coś komuś nie podoba to niech spada na drzewo. - Mogę Wam pomóc. Jestem Aniołem Wojny. Zwołam Korpus Aniołów i wtedy możemy gadać. Zwierzęta też by pomogły, ale to dalej za mało. Jak mogę pomóc w pogrążeniu watahy tego całego Florenc'a, to chętnie to zrobię! - twarz Krick'a pojaśniała. - Czyli zostajesz u nas?! - bardziej stwierdził niż zapytał. - Tego nie powiedziałam. Zresztą jeszcze zobaczymy.
<<Krick?>>
|
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz