- To nie tak ! - rozpaczliwie próbowała mi powiedzieć Ifus.
- Nie tak ?! A jak ?! Wszystko wskazuje na jedno i to samo. - krzyknąłem na waderę za złością. Nie miałem ochoty jej słuchać. - Nie odzywaj się do mnie, nie chodź za mną. Od tej pory nie
znamy się. - odpowiedziałem lekko już opanowany.
- Ale, Zeron...proszę cię....
- Nie....- powiedziałem i wybiegłem z groty. Pędziłem przez las, nie zatrzymując się. Kaleczyłem sobie łapy o ostre gałęzie krzaków, ale nie zważałem na ten ból. W tym momencie serce bardziej mnie bolało niż jakieś pokaleczone łapy.
(Ifus ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz