poniedziałek, 23 czerwca 2014

Od Ifus

Gdy Hatsumi kazała nam iść do zamku, ja zostałam. Gdy Zeron zorientował się, że mnie nie ma, przybiegł.
- Ifus! Co ty wyprawiasz? Mieliśmy iść do ruin zamku!- krzyknął przyciszonym głosem.
- To idźcie. Ja nie zamierzam patrzeć, jak Krick morduje, a Hatsumi sprzecza się z Alfą watahy Florence'a- powiedziałam, ciągle siedząc do niego tyłem.- Ja będę w tym uczestniczyć
- Przestań Ifus!- pociągnął mnie za łapę. Instynktownie chciałam go ugryźć, ale powstrzymałam się, zanim wbiłam w niego kły.
- Przepraszam...- powiedziałam cicho i wzbiłam się w powietrze. Przeleciałam nad lasem, nad ruinami zamku, aż trafiłam do tej jaskini, w której razem z Krick'iem czytaliśmy przepowiednią. Weszłam tam bez problemu. Pamiętałam tą jaskinię bardzo dobrze, ale kiedyś na jej końcu było przejście. Zaraz... no tak! Przecież to można było otworzyć!
Wzbiłam się na tyle wysoko, aby moja głowa prawie uderzała o strop i odwróciłam się łapami do góry, wkładając je jednocześnie w cztery małe wgłębienia w suficie, a potem szybko powiedziałam:
- Poltocorpus!- w języku Fae znaczyło "Otwórz!". Przejście powoli zaczęło się otwierać, a ja wchodziłam coraz głębiej. W końcu schody się skończyły i dalej trzeba było lecieć. Szybko dostałam się na drugą stronę przepaści i wrzasnęłam:
- JEST TU KTO?- cisza. Upiorna cisza. Nagle z ciemności wyłoniła się strzała, która o mało mnie nie trafiła.
- Kim jesteś?- zapytał głos, widocznie wadery.
- To ja! Ifus!- odpowiedziałam spokojnie.
- Ifus?- odpowiedział głos, ale nie tej wadery, dochodził zza moich pleców.
- Mama!-rzuciłam się jej w ramiona, gdy tylko ją zobaczyłam.

 
(C.D.N)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz