- Chcesz się przejść?- zapytałam.
- Ok. Gdzie?- uśmiechnął się.
- Do lasu.- odpowiedziałam. Poszliśmy do najbliższego lasku.
- Całkiem ładny krajobraz.- powiedział.
- Masz rację.- przyznałam.- O! Królik!- zaczęłam go gonić. Zeron chyba
nie nadążał. Nagle przede mną pojawił się wielki łoś. Zrobił gwałtowny
krok w przód i przywarł mnie rogami do drzewa, tym samym rozpruwając mi
brzuch porożem.
- Zeron! Ratuj!- krzyknęłam, zanim poczułam makabryczny ból.
(Zeron?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz