sobota, 28 grudnia 2013

Od Hatsumi

Tej nocy znów śniły jej się koszmary, podobne do tych, które dręczyły ją od jakiegoś czasu. Wysokie, czarne, delikatnie rozmazane sylwetki otaczające ją, spowite ciężką, wypełniającą wszystko mgłą i dziwne szepty. W jej sercu zrodziło się przerażająco silne pragnienie krzyku. Miała wrażenie, że to uczucie zaraz rozsadzi ją od wewnątrz, lecz pomimo desperackich prób, nie mogła wydobyć z siebie żadnego, nawet najcichszego dźwięku. Tajemnicze kształty się zbliżyły. Poczuła przeszywający ból. Ujrzała plamy krwi dookoła. Jej krwi.
Hatsumi obudziła się cała oblana zimnym potem. Usiadła na skale, nerwowo rozejrzała się po jaskini.
Na szczęście, to tylko kolejny zły sen.
Był środek nocy, w jamie panowałby całkowity mrok, gdyby nie blade światło księżyca, wpadające przez cieśninę w skale. Wilczyca podkuliła ogon i położyła twarz na łapach. Starała się oddychać powoli, by uspokoić kołatające w piersi serce.
Te koszmary ją wykańczały, znoszenie ich było ponad jej siły. Zastanawiała się, kiedy przestaną jej się śnić, czy w ogóle będzie mogła znów spokojnie spać.
Powolnym krokiem zbliżyła się do progu jaskini i swym lodowatym wzrokiem zmierzyła zimowy krajobraz. Śnieg padał nieustannie już od kilku godzin.
Wspomnienia z dzieciństwa wciąż ją prześladowały. Gdy tylko zamykała oczy, widziała obrazy z tamtych dni, słyszała przytłumione, rozpaczliwe krzyki, a czasem nawet wydawało jej się, że czuje na skórze ból. Pragnęła choć na chwilę o tym zapomnieć, choć na nędzną, krótką chwilę od tego uciec. Ale to nie odchodziło. To odcisnęło na niej swe bolesne piętno, które zostanie z nią prawdopodobnie do końca życia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz